Bawarczycy nadal czekają na swoje pierwsze zwycięstwo w lidze pod wodzą Louisa van Gaala. W 3 kolejce ligi doznali oni porażki z drużyną Mainz 05. Jest co najmniej kilka powodów przegranej Bayernu w tym spotkaniu.
Jeden punkt na start w lidze przeciw Hoffenheim – może być. Remis u siebie z Werderem – nie jest to super, ale też nie najgorzej patrząc iż w ubiegłym sezonie Bayern przegrał 5-2. Ale teraz w 3 kolejce przegrana 1-2 z Mainz, drużyną która awansowała z 2 ligi. To za mało jak na pretendenta do tytułu.
„To jest rozczarowujące” – powiedział Karl-Heinz Rummenigge po sobotnim spotkaniu, kiedy to Bayern zanotował najgorszy start w lidze od 43 lat. „Musimy teraz spróbować jak najszybciej wrócić na odpowiedni tor”.
Nikt nie sądził iż Bayern po 3 spotkaniach będzie miał na swoim koncie zaledwie 2 punkty. Z porażką w Mainz też pewnie nie – a już na pewno nie sposób w jaki ją drużyna zanotowała.
Powody porażki Bayernu:
System: Van Gaal zrezygnował z rombu w środku pola i wystawił skład 4-2-3-1. Ustawienie, które Bayern dopiero w ostatnich dniach zaczął ćwiczyć. Przez cały okres przygotowawczy drużyna ustawiana była pod 4-4-2.
Ustawienie na boisku, zawsze był to atut van Gaala – jego marka. Jednak w tym spotkaniu nie było tego widać. Między obroną, a pomocą występowały bardzo często duże dziury. Boczni gracze rzadko kiedy przesuwali się do przodu. Odległość między obroną, a napastnikami była za duża przez większość spotkania – wynosiła około 60 metrów.
Gomez: jego problemem był brak partnera, wiele piłek nie odnajdywało adresata – koordynacja z innymi graczami też nie pasowała. Mario musiał przez większość spotkania biegać w poprzek boiska za piłką, a nie ja to zazwyczaj robi – wraca do środka.
Również ustawienie jako podwójnej ‘6’ Tymoszczuka i Schweinsteigera się nie sprawdziło. Wydawało się iż sobie bardziej przeszkadzają aniżeli pomagają – nie dawali żadnych akcentów do gry do przodu. W szczególności Ukrainiec bał się czegokolwiek zaryzykować i podawał najczęściej do tyłu zwalniając tym samym tempo gry.
Miroslav Klose: W tygodniu dyskutowano na temat tego, iż słabego Klose zastąpi w tym spotkaniu Olic. Van Gaal jednak ponownie dał szansę reprezentantowi Niemiec ustawiając go jednak na nowej pozycji – za plecami Gomeza.
Głupie tylko to, iż nie ma on na tej pozycji żadnego doświadczenia, a po kontuzji brakuje mu jeszcze wytrzymałości by ciągle biegać tą długa drogę na szpice ataku. Do tego 31 latek nie nadaje się do rozgrywania piłki i nie wie co z nią zrobić jak zostaje mu podana gdy jest ustawiony tyłem do bramki.
Michael Rensing: W trzech spotkaniach ligowych oddano w sumie 9 strzałów na bramkę Rensinga. Sześć z nich wybronił. Przeciw strzałą Ibisevica i Ozila nie miał najmniejszych szans, jednak teraz przy strzale Andreasa Ivanschitza popełnił on straszny błąd. Już w pucharze Niemiec przeciwko Neckarelz mu się to przydarzyło. A to dopiero początek sezonu.
Bilans, który nie godzi się bramkarza uznawanego przez wielu za ogromy talent. Bilans, który na dłuższą metę nie jest dla Bayernu dobry. Dyskusja na temat numeru jeden w bramce Bawarczyków zacznie się znów na nowo – jednak teraz winien jej jest wyłącznie Rensing.
Obrona: Dośrodkowania ze środka boiska nie są zazwyczaj większym problemem dla środkowych obrońców, gdyż jak w przypadku wrzutki z boku nie muszą być zaraz obok rywala i go pilnować.
Jednak dla van Buytena i Badstubera dośrodkowania Mainz ze środka były wielkim problemem. Nieraz się gubili i nie wykazywali jakiegokolwiek zgrania. Do tego van Buyten w tym meczu nie wyglądał na prawdziwego szefa obrony. Przez większość spotkania podawał on piłkę do swojego młodszego kolegi by ten ją rozgrywał, często zostawał za daleko w tyle powiększając tym samym zagrożenie ze strony Mainz.
Komentarze