W ostatnim meczu w ramach 27. kolejki Bundesligi, drużyna prowadzona przez Juliana Nagelsmanna rozegrała swoje trzydzieste ósme oficjalne spotkanie w sezonie 2021/22. Tym razem Bayern mierzył się z Unionem Berlin.
Po ostatnim remisie z TSG Hoffenheim (1:1), podopieczni Juliana Nagelsmanna wzięli się tym razem w garść i pokonali Union Berlin aż 4:0. Bramki dla FCB zdobyli Kingsley Coman, Tanguy Nianzou oraz Robert Lewandowski (dwukrotnie). Tradycyjnie po zakończeniu spotkania na pytania odpowiadali piłkarze oraz obu klubów.
Julian Nagelsmann:
− Z pewnością jestem zadowolony z wyniku. Trzeba go przyjąć takim, jaki jest. W pierwszej połowie dopuściliśmy rywali do dwóch dużych szans, ale Manu świetnie interweniował. To się zdarza, gdy broni się tak wysoko. Nasi obrońcy byli świetni. Nianzou strzelił gola. W decydujących momentach sprzyjało nam też szczęście, czego brakowało nam w meczach z Leverkusen i Hoffenheim. Czwarta bramka zakończyła mecz. Zwycięstwo było zasłużone, ale nie wynik.
Joshua Kimmich:
− W pierwszej połowie momentami oddawaliśmy pole, co było niepotrzebne. To było jednak zasłużone zwycięstwo. Widać było, że nasze nastawienie i podejście było właściwe. Losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszej połowie. W drugiej połowie dołożyliśmy jeszcze jedną bramkę. Być może wynik 4:1 również byłby sprawiedliwy.
Kingsley Coman:
− Zagraliśmy bardzo dobrze. Dobrze kombinowaliśmy, nie tylko w obronie, ale także w ataku. Dobrze pracowaliśmy i stworzyliśmy wiele szans. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że znów możemy grać przed dużą publicznością. W zeszłym tygodniu straciliśmy punkty, więc byliśmy zdeterminowani, aby wygrać i powiększyć przewagę.
Urs Fischer:
− Gratuluję Bayernowi zasłużonego zwycięstwa, choć być może wynik jest nieco pochlebny. W pierwszej połowie faktycznie graliśmy całkiem nieźle, ale to my zachęcaliśmy ich do strzelania bramek. Mieliśmy kilka okazji, ale nie udało nam się strzelić gola. Po przerwie mieliśmy dużo chęci, ale od razu zrobiło się 4:0. Potem próbowaliśmy wszystkiego, ale musimy spojrzeć na siebie, szczególnie ze względu na pierwszą połowę. Drużyna uczy się, że nie jesteśmy jeszcze tak dobrzy jak Bayern.
REKLAMA
Komentarze