Kilka dni temu na konferencji prasowej zorganizowanej przez reprezentację Francji lekarz Trójkolorowych Franck Le Gall oskarżył w ciężkich słowach sztab medyczny Bayernu Monachium o fatalne sposoby leczenia swojej gwiazdy Francka Ribery'ego, który ponoć miał bać się kolejnych zastrzyków serwowanych przez medyków. Głos w tej sprawie zabrał sam zainteresowany, który - zapewne ku zdziwieniu swojego rodaka - stanął w obronie doktora Hansa-Wilhelma Muller-Wohlfahrta.
Pomocnik FCB uważa, iż słowa, które padły na tej konferencji "nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i były nie fair. Jestem w Bayernie od siedmiu lat i Mull (pseudonim) ma moje pełne zaufanie, zawsze mi pomagał. To co robi jest prawidłowe". Samego Francka zdziwiły opinie o tym, jakoby miał się bać strzykawek i odmawiać tego typu leczenia. "To jest wariactwo. Nie mam strachu przed igłami, ale nie chciałem przyjąć Kortyzonu od francuskiego lekarza, bo wiem że to nie jest nic dobrego. Bardzo chciałem zagrać na mundialu, ale również po nim moja kariera będzie biegła nadal" dodał Ribery.
www.tz-online.de
Komentarze