- Bayern to nie Fiorentina, ani Marsylia - "pił" Oliver Kahn w stronę Francka Riberyego i Luci Toniego całkiem niedawno. Ribery, który odebrał nagrodę "France Football" dla najlepszego piłkarza Francji w 2007 roku, postanowił zareagować na słowa swojego kapitana, który za swoje zachowanie zapłacił już karą od trenera Ottmara Hitzfelda.
- Kibice zobaczyli, na co mnie stać. Widocznie Kahn widział to jakoś inaczej. Powinien też respektować takie kluby jak Fiorentina czy Marsylia - mówił Ribery. - Kiedy ma się coś do powiedzenia, najlepiej porozmawiać w cztery oczy - dodał.
Na dodatek Francuz sądzi, że Bayernowi potrzeba zawodnika, który będzie trzymał pozostałych w kupie. Za takiego zawsze uchodził Kahn, czyżby był to słowny rewanż ze strony Riberyego? - Nie widzę w tym momencie u nas piłkarza, który dyrygowałby drużyną lub uderzyłbym pięścią w stół, kiedy jest taka potrzeba. Przydałby się nam ktoś taki. Kiedy jesteśmy w dołku, nie wiemy, co powinniśmy robić.
Czy za tą wypowiedź ukarany zostanie Ribery? - Nie, ponieważ cała sprawa jest zamknięta - Kahn przeprosił Riberyego - wyjaśnia Hitzfeld.
Gwiazda Bayernu ma pewne pretensje także do działaczy klubu: - Przeszkadza mi to, że na każdym kroku wywoływana jest stale ogromna presja. Wznosi się małą panikę.
Ribery jest jednak optymistą. W ostatnim meczu w tym roku chce ograć Aris Saloniki, wywalczyć awans w Pucharze UEFA i później uregulować pozostałe sprawy: - Zwycięstwo będzie niezwykle ważne dla klubu, drużyny, kibiców. Wtedy moglibyśmy zostawić wszelkie napięcia w przerwie zimowej i spokojnie porozmawiać.
Źródło: bild.de
Wierzysz w zwyciestwo Bayernu? Obstawiaj mecze i zarabiaj!
Komentarze