W trakcie zimowego okienka transferowego kierownictwo sportowe Bayernu Monachium zadecydowało, że na wypożyczenie do TSG Hoffenheim uda się Chris Richards.
Młody Amerykanin został wypożyczony do końca bieżącego sezonu i póki co można z ręką na sercu przyznać, iż decyzja o wyborze TSG Hoffenheim okazała się strzałem w dziesiątkę, albowiem defensor może liczyć na regularną grę i to w pełnym wymiarze czasowym.
Choć Chris Richards powinien wrócić do Bayernu tego lata, to niewykluczone, że stoper zostanie w klubie z Sinsheim na kolejne 12 miesięcy. Sam zawodnik jest otwarty nie tylko na powrót do Monachium, ale i również przedłużenie wypożyczenia, o czym też opowiedział w rozmowie dla „Kickera”.
− Powrót latem? Dobre pytanie, zobaczymy co się wydarzy latem. Na ten moment zakładam, że latem wrócę do Bayernu i pokażę czego się nauczyłem. Jestem w stałym kontakcie z Hansim Flickiem. W Bayernie są zadowoleni z mojego rozwoju. Flick i spółką chcą, abym kontynuował tę drogę, aby jak najlepiej przygotować się do przyszłego sezonu. Możliwe pozostanie na kolejny sezon? Być może. Ale to z pewnością rozstrzygnie się dopiero latem. Potem zobaczymy, co zdaniem klubu będzie dla mnie najlepsze – powiedział Chris Richards.
Utalentowany defensor Bayernu, z którym monachijczycy wiążą wielkie plany na przyszłość, nie ukrywa swojego zaskoczenia, że tak szybko odnalazł się w Hoffenheim. Ponadto Richards odniósł się do swojej formy oraz chęci osiągnięcia poziomu swoich idoli.
− Byłem zaskoczony, że tak szybko znalazłem się w zespole TSG. To duży skok w porównaniu do III Ligi, ale w Bayernie przygotowali mnie bardzo dobrze, szkoląc na bardzo wysokim poziomie – mówił dalej.
REKLAMA
− Moim zdaniem prezentuje się dobrze, choć wolałbym dopuścić do straty mniejszej liczby bramek. Mam nadzieję, że poprawimy się pod tym względem w dalszej części sezonu. Nadal muszę się poprawić pod względem podejmowania decyzji na boisku – dodał Amerykanin.
− Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mógł osiągnąć ten poziom co Boateng czy Van Dijk. Mam dopiero 20 lat i nadal mam sporo czasu – podsumował Chris Richards.
Komentarze