Wczoraj na treningu doszło do małej sprzeczki między Robben, a Lahmem. Podstawowa jedenastka plus bramkarz Kraft grali sześciu na sześciu. Nadchodzi ostatni atak. Lahm od tyłu wchodzi wślizgiem i wybija piłkę Robbenowi.
Rakieta-Robben upada i się zapala! „Hej co to ma być! Uważaj trochę!” – krzyczy Holender. Lahm nie zostaje dłużny i nagle ma rękę Robbena na szyi. Zostaje popchnięty na ziemie.
Muller krzyczy, Olic odsuwa Robbena. Reszta to już przepychanki i powrót do szatni w milczeniu.
Po meczu z Hoffenheim Robben domagał się: „sędziowie musza nas chronić przed ostrymi faulami”. Robben dopiero co wrócił do gry po kontuzji i bardzo żywiołowo reaguje na ostre wejścia.
‘Bild’ jednak nie daje za wygraną i pyta obu zawodników o co chodziło. Panie Robben co się stało? „Wszystko tak jak zawsze. Czasem bywa tak na treningu. Nic nadzwyczajnego. Po treningu wszystko wróciło do starego. Zapytajcie Philippa”.
Panie Lahm czy emocje już opadły? „Oczywiście, przecież nic takiego się nie wydarzyło”.
Rywale w lidze zostali ostrzeżeni – sprzeczki na treningu odzwierciedlają się zazwyczaj pozytywnie w spotkaniach. A Mark van Bommel zapewnia: „atmosfera w drużynie jest wspaniała”.
Komentarze