Wojna!? Krwawa zemsta!? Piekielne widowisko!? Nic z tych rzeczy. W środę o godzinie 20:45 w Turynie rozpocznie się rewanżowe spotkanie ćwierćfinału Ligi Mistrzów pomiędzy miejscowym Juventusem a Bayernem Monachium. W pierwszym meczu zdecydowanie lepsi byli Bawarczycy, którzy pokonali "Starą Damę" na Allianz Arena 2:0.
Pierwsze słowa tej zapowiedzi to oczywiście określenia, które przed meczem padają z ust włoskich piłkarzy, trenerów i dziennikarzy. Atmosfera w zespole Juventusu wydaje się niesamowicie podgrzana. Wszyscy wierzą, że "Stara Dama" może odrobić straty z Monachium i powalczyć o awans do półfinału. Ciężko zrozumieć skąd takie dobre nastroje w zespole z Turynu, zwłaszcza po tym, co podopieczni Antonio Conte pokazali w stolicy Bawarii.
Można śmiało powiedzieć, ze wynik 2:0 w Monachium (bramki Davida Alaby i Thomasa Muellera) to najmniejszy wymiar kary dla zespołu Juventusu. Bayern w pierwszym spotkaniu był drużyną przynajmniej o klasę lepszą i bez problemu potrafił zdominować mistrza Włoch. W podobnym tonie wypowiadali się piłkarze rekordowego mistrza Niemiec. Bastian Schweinsteiger stwierdził m.in.: "Moje odczucie jest takie, że musieliśmy strzelić jeszcze jedną bramkę".
Bawarczycy do Turynu jadą w kapitalnych nastrojach. Podopieczni Juppa Heynckesa zapewnili sobie w ostatniej kolejce ligowej tytuł najszybszego mistrza Niemiec w historii Bundesligi. Zwycięstwo 1:0 we Frankfucie potwierdziło znakomitą formę Bayernu. Po meczu nie było jednak świętowania, a wszystko ze względu na pojedynek z Juventusem.
Bayern do Włoch udał się w niemal najmocniejszym składzie. Na pokładzie samolotu lecącego do Turynu zabrakło jedynie ciężko kontuzjowanych Holgera Badstubera i Toniego Kroosa. Reszta piłkarzy będzie do dyspozycji trenera Heynckesa, w tym Javi Martinez, który pauzował w ostatnim meczu z Juventusem za kartki.
W zespole Bayernu jest aż czterech piłkarzy, którzy muszą uważać na żółty kartonik. Kolejna kartka tego koloru może wykluczyć z ewentualnego pierwszego meczu półfinałowego takich piłkarzy jak Philipp Lahm, Dante, Luiz Gustavo i Mario Mandzukić.
Swoje humory po porażce w Monachium poprawili też piłkarze "Starej Damy". Podopieczni Antonio Conte zrobili kolejny krok w stronę obrony mistrzostwa Włoch. Tym razem pokonali 2:1 na własnym stadionie zajmującą ostatnie miejsce w Serie A Pescarę. Warto zaznaczyć, że na boisku w tym meczu zabrakło m.in. Andrei Pirlo czy Gianluigiego Buffona. Dwie bramki dla Juventusu zdobył Mirko Vucinić.
Trener Antonio Conte ma spory ból głowy zwiazany z ustawieniem swojego zespołu na mecz z Bayernem. W środę na boisku nie zobaczymy na pewno zawieszonych za kartki Arturo Vidala i Stephana Liechsteinera, czyli podstawowych piłkarzy Juventusu. Nie zagra również kontuzjowany Nicolas Anelka.
Tuż przed wylotem do Włoch swój głos w sprawie wypowiedzi Mirko Vucinica, który zapowiadał wojnę z Niemcami, zabrali Karl-Heinz Rummenigge i Jupp Heynckes. "Nie lubię jeśli ktoś zestawia ze sobą słowa wojna i piłka nożna. I na pewno nie, jeśli te słowa padają ze ust piłkarza z Czarnogóry. To było nieszczęśliwe stwierdzenie" - mówi prezes rady nadzorczej Bayernu. Podobnie na te zachowanie napastnika Juventusu zareagował trener rekordowego mistrza Niemiec: "Nie ma miejsca na takie słowa w futbolu. To bardzo niefortunna wypowiedź".
Oliwy do ognia dolał trener "Starej Damy" Antonio Conte: "Chcę, żeby mój zespół był zły. Chcę piekielnego spektaklu, prawdziwego piekielnego spektaklu". Na szczęście dla kibiców Bayernu te ostre słowa z obozu Juventusu nie wpływają na piłkarzy mistrza Niemiec. Wszyscy są zgodni, że każdy musi zagrać na 100% swoich możliwości i ze 100% zaangażowaniem. Tego od swoich piłkarzy będzie wymagał trener Jupp Heynckes, który powiedział: "Taki mecz jak rewanż z Arsenalem nie może nam się zdarzyć. Widzieliśmy wtedy, jak wszystko może się szybko zmienić. Nie możemy odpuszczać".
Bawarczycy swoją ostatnią wizytę w Turynie wspominają bardzo dobrze. 8 grudnia 2009 roku Bayern wygrał z Juventusem aż 4:1. Dzięki temu wynikowi podopieczni Louisa van Gaala awansowali do fazy pucharowej rozgrywek Ligi Mistrzów. Nikt nie ma nic przeciwko, żeby takim rezultatem zakończył się jutrzejszy pojedynek.
Przewidywane składy wg "Kickera":
Buffon - Barzagli, Bonucci, Chiellini - Padoin, Pogba, Pirlo, Marchisio, Asamoah - Quagliarella, Vucinic
Neuer - Lahm, van Buyten, Dante, Alaba - Javi Martinez, Schweinsteiger - Robben, T. Müller, Ribery - Mandzukic
Sędzią spotkania będzie Hiszpan Velasco Carballo.
Komentarze