Bayern Monachium ma już za sobą osiemnasty oficjalny mecz w ramach nowego sezonu. Tym razem podopiecznym Niko Kovaca przyszło się mierzyć w rozgrywkach Bundesligi.
Dziś późnym wieczorem podopieczni Niko Kovaca mierzyli się w pojedynku jedenastej kolejki niemieckiej Bundesligi z drużyną aktualnych liderów, czyli Borussią Dortmund. Dla monachijczyków był to ostatni mecz przed przerwą reprezentacyjną.
Ostatecznie spotkanie na Signal Iduna Park w Dortmundzie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:2. Obie bramki dla zespołu "Gwiazdy Południa" zdobył Robert Lewandowski, który zdobył kolejno 14. i 15. gola w tym sezonie dla FCB.
Schluss. Bitter... #BVBFCB pic.twitter.com/s7rqX9mGCB
— FC Bayern München (@FCBayern) 10 listopada 2018
Mimo porażki monachijczycy zagrali najlepszy mecz w tym sezonie i polegli z klasą. Dzisiejsza porażka oznacza, że strata Bayernu do liderów z Zagłębia Ruhry wynosi obecnie 7 punktów. Ewentualna wygrana RB Lipsk jutrzejszego popołudnia może sprawić, że "Bawarczycy" spadną na czwartą lokatę.
Do akcji Manuel Neuer i spółka wracają dopiero za dwa tygodnie, kiedy to końca dobiegnie trzecia w tym sezonie przerwa reprezentacyjna. Rywalem ekipy rekordowego mistrza Niemiec w dwunastej kolejce rozgrywek ligowych będzie TSV Fortuna 95 Duesseldorf.
James poza wyjściową XI
W porównaniu do ostatniego spotkania czwartej kolejki Ligi Mistrzów, w którym przypomnijmy piłkarze "Gwiazdy Południa" pokonali na własnym podwórku AEK Ateny 2:0 po dwóch bramkach Roberta Lewandowskiego, 47-letni Chorwat nie zdecydował się na żadną zmianę!
Niko Kovac nie mógł dzisiejszego wieczoru skorzystać z usług czwórki kontuzjowanych zawodników. Mowa rzecz jasna o takich graczach jak Kingsley Coman (zerwanie więzozrostu) oraz Corentin Tolisso (zerwane więzadło krzyżowe w kolanie), Thiago (zerwanie więzadła zewnętrznego w stawie skokowym) oraz Arjen Robben (problemy z kolanem).
Wbrew przewidywaniom niemieckiej prasy James Rodriguez nie wystąpił od pierwszych minut. Cieszyć może przede wszystkim kolejna szansa gry dla Serge'a Gnabry'ego. Na uwagę zasługuje fakt, że wśród rezerwowych znalazł się Paul Will z drugiej drużyny FCB.
Unser Team für #BVBFCB! #FCBayern #packmas @Bundesliga_DE pic.twitter.com/jSCAat7OHR
— FC Bayern München (@FCBayern) 10 listopada 2018
Zespół rekordowego mistrza Niemiec rozpoczął zatem dzisiejsze zawody na Signal Iduna Park w Dortmundzie w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, David Alaba, Jerome Boateng, Mats Hummelsoraz Joshua Kimmich w obronie. W pomocy mogliśmy z kolei oglądać w akcji takich zawodników jak: Javi Martinez, Thomas Mueller, Leon Goretzka, Serge Gnabry oraz Franck Ribery.
Funkcję napastnika jak zwykle zresztą pełnił niezawodny Robert Lewandowski. Oprócz wspomnianego wyżej Willa, na ławce rezerwowych znaleźli się jeszcze tacy piłkarze jak: Sven Ulreich, Niklas Suele, Rafinha, James Rodriguez, Renato Sanches oraz Sandro Wagner.
Klassiker z prawdziwego zdarzenia!
Od samego początku byliśmy świadkami bardzo zaciętej i ostrej gry ze strony obu klubów. Bayern tradycyjnie już przez dłuższy okres czasu utrzymywał się przy piłce i stopniowo budował swoje akcje, podczas gdy gospodarze zawzięcie bronili dostępu do własnej bramki.
Po dziesięciu minutach ataków monachijczyków, podopieczni Luciena Favre'a ruszyli z groźną kontrą, ale szczęśliwie Manuel Neuer zachował zimną krew do końca i wybronił uderzenie Marco Reusa. Tempo gry rosło z minuty na minutę, zaś obecni na Signal Iduna Park kibice byli świadkami wielkiego spektaklu.
W 18. minucie bliski szczęścia był Serge Gnabry, ale uderzenie młodego skrzydłowego w porę zablokował Akanji. Osiem minut później starania "Bawarczyków" zostały nagrodzone. Gnabry w genialny sposób dośrodkował futbolówkę wprost na głowę Lewandowskiego, który mocnym strzałem skierował piłkę do bramki Hitza.
Zdobyty gol nieco ostudził zapały gości, ale na dalsze akcje i emocje nie mogliśmy narzekać, albowiem w 34. minucie mogło już być 2:0 dla mistrzów Niemiec, lecz tym razem golkiper BVB świetnie wybronił uderzenie Francka Ribery'ego. W kolejnych minutach przy piłce zaczęli dłużej utrzymywać się piłkarze "Die Borussen", jednakże Bayern skutecznie neutralizował ataki swoich przeciwników.
W ostatnich minutach tempo gry nieco zwolniło, ale mimo wszystko kibice zarówno na stadionie, jak i przed telewizorami mogli być bardzo zadowoleni z pierwszej połowy w wykonaniu obu jedenastek. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny udały się na zasłużoną przerwę.
Grad bramek w drugiej połowie
Druga część spotkania zaczęła się bardzo źle dla zawodników Bayernu, albowiem zaledwie dwie minuty po rozpoczęciu meczu zdaniem sędziego głównego Manuel Neuer dopuścił przewinienia we własnym polu karnym. Jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Marco Reus.
Na odpowiedź mistrzów Niemiec nie trzeba było czekać zbyt długo, albowiem już w 53. minucie swojego drugiego gola w tym starciu zdobył nie kto inny, a Robert Lewandowski, któremu asystował tym razem Joshua Kimmich. Kolejna bramka sprawiła, że mecz rozkręcił się jeszcze bardziej, zaś gospodarze ruszyli do ataku ze zdwojoną siłą.
W 59. minucie mogło być już 2:2 po dobrej akcji Marco Reusa, lecz szczęśliwie dla Bayernu, piłkę w ostatniej chwili wybił Kimmich. Dwie minuty później futbolówka ponownie znalazła się w siatce po uderzeniu Lewandowskiego, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Emocji nie brakowało, albowiem chwilę później we własnej bramce genialnie interweniował Jerome Boateng po uderzeniu Alcacera.
Niestety napierająca Borussia postawiła na swoim i w 67. minucie wyrównał Marco Reus − Neuer był bez szans. Podopieczni Favre'a nie poprzestali na dwóch bramkach i na siedemnaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry dortmundczycy ruszyli z groźną kontrą, która zakończyła się bramką Alcacera.
Na tablicy wyników widniał już wynik 3:2, ale obie ekipy nie zamierzały poprzestać i raz po razem wymieniały ciosy. W piątej minucie doliczonego czasu gry piłka wylądowała w siatce Hitza po przepięknej akcji Lewandowskiego, ale sędzia linowy podniósł chorągiewkę... Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Bayern wraca do Monachium z niczym.
W związku z nadchodzącą przerwą reprezentacyjną, podopieczni Niko Kovaca wracają dopiero do akcji 24 listopada, kiedy to przyjdzie im się zmierzyć w dwunastej kolejce Bundesligi z Fortuną Duesseldorf.
Komentarze