Portugalczyk opuścił wczoraj stadion jako pierwszy i nie świętował zwycięstwa w Klassikerze z kibicami.
Od momentu, gdy Joao Cancelo został wypożyczony z Manchesteru City do Bayernu, minęły już ponad 3 miesiące. Portugalski obrońca miał być nie tylko uzupełnieniem składu, ale jednym z kluczowych elementów układanki Juliana Nagelsmanna, którego w klubie już nie ma. Choć w 10 spotkaniach zaliczył cztery asysty i zdobył jedną bramkę, to jednak nie spełnia w pełni oczekiwań, w związku z czym musi ustępować miejsca w składzie Comanowi, Daviesowi czy Pavardowi.
Już na początku marca pojawiały się pierwsze doniesienia o niezadowoleniu Cancelo. Dotychczas rozegrał 490 minut, co daje średnio 49 minut na mecz. W wyjściowej XI meldował się 6 razy, z czego w dwóch przypadkach już po pierwszej połowie został ściągnięty z boiska, a przeciwko Dortmundowi mogliśmy oglądać jego występ przez zaledwie 12 minut.
Po wczorajszym Klassikerze, jak informuje "BILD", Portugalczyk nie świętował z kibicami i kolegami z drużyny zwycięstwa nad BVB i jako pierwszy, sfrustrowany, udał się do szatni tuż po ostatnim gwizdku sędziego. Wydarzenie to skomentował Hasan Salihamidzić:
To są pomeczowe emocje i nie ma w tym nic złego. To normalne, że jeśli zawodnik nie gra, to może być zawiedziony.
Cancelo jest topowym zawodnikiem. Jestem pewien, że otrzyma swoje minuty.
REKLAMA
Bayern zagwarantował sobie możliwość wykupu Joao Cancelo po sezonie. Kwota ta oscyluje w okolicach 60-70 milionów euro, jednakże niemal pewne jest to, że Bawarczycy takich pieniędzy za Portugalczyka nie zapłacą. Jeśli obydwie strony zdecydują się na transfer, wówczas zarząd mistrza Niemiec będzie musiał przystąpić do negocjacji z Manchesterem City.
Komentarze