Aktualni mistrzowie Świata mają już za sobą drugi mecz na trwających właśnie mistrzostwach Świata w Rosji – rywalem podopiecznych Joachima Loewa była Szwecja.
Niemcy dzięki bramce Toniego Kroosa na 2:1 w samej końcówce spotkania uniknęli kompromitacji i nadal liczą się w walce o awans do fazy pucharowej. Mimo wszystko o wielkim pechu może mówić Sebastian Rudym, który otrzymał szansę gry od samego początku.
Pomocnik Bayernu Monachium nie dokończył jednak spotkania – w 31. minucie Joachim Loew był zmuszony ściągnąć Rudego z boiska, gdyż Sebastian złamał nos i nie mógł już kontynuować dalej gry (sztab medyczny nie dał zielonego światła na powrót gracza na boisko).
Na całe szczęście Rudy przeszedł wczoraj skuteczną operację, która była konieczna. Podczas ostatniego swojego wywiadu grający dla Bayernu pomocnik odniósł się do sobotniej kontuzji i możliwości gry w najbliższym meczu Niemców z Koreą Południową.
− Miałem pecha, oczywiście chciałem powrócić na murawę, ale krwawienie nie ustępowało. Nie widziałem na żywo bramki Toniego, gdyż byłem w szatni, gdzie opatrywano mnie. Kiedy widziałem w TV jego gola, to podskoczyłem z radości. Byłem przeszczęśliwy – powiedział pomocnik.
− Miałem drobne problemy z oddychaniem, ale nie bolało mnie nic. Mam nadzieję, że przeprowadzona operacja i maska jaką będę musiał założyć wystarczą, abym był gotowy na mecz z Koreą – podsumował Sebastian Rudy.
REKLAMA
Thomas Mueller i spółka swoje ostatnie spotkanie fazy grupowej rozegrają w najbliższą środę – jak już wspominaliśmy rywalem podopiecznych Joachima Loewa będą Koreańczycy.
Komentarze