Na ten moment letnie okienko transferowe w wykonaniu Bayernu Monachium można ocenić na plus. Przypominamy, że póki co FCB pozyskało trzech nowych graczy.
Jeśli mowa o wzmocnieniach, to do klubu ze stolicy Bawarii trafili tacy zawodnicy jak Noussair Mazraoui, Ryan Gravenberch oraz Sadio Mane. Cała trójka kosztowała mistrzów Niemiec 50,5 mln euro, ale w przyszłości kwota ta może jeszcze wzrosnąć o 14,5 mln euro z racji na bonusy.
Warto również odnotować, że na zasadzie wolnego transferu z FCB odeszli Niklas Suele oraz Corentin Tolisso. Z kolei Marc Roca opuścił Bayern za 12 milionów euro plus 5 milionów euro w bonusach, przenosząc się do Leeds United (monachijczycy w 2020 roku zapłacili za niego około 9 milionów euro).
Na domiar wszystkiego Hasan Salihamidzic rozwiązał „palący” problem Fiete Arpa, którego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron, zaś Niemiec dołączył do Holstein Kiel.
Dotychczasowe ruchy transferowe oraz zmiany w pierwszej i drugiej drużynie bawarskiego klubu są traktowane w mediach jako bardzo dobre ze strony dyrektora sportowego „Gwiazdy Południa”. Liczne media z „Kickerem” i „Bildem” na czele donoszą, że choć rozmowy kontraktowe są wstrzymane, to Bośniak owocnie pracuje nad przedłużeniem swojego kontraktu, który obowiązuje do końca czerwca 2023 roku.
− Nie martwię się o swój kontrakt. Bardziej martwię się o zespół. Chcemy się wzmacniać, chcemy się rozwijać. Nie myślę o swojej przyszłości. To jest sprawa Rady Nadzorczej, ja wykonuję swoją pracę jak zwykle – stwierdził niedawno Salihamidzic.
REKLAMA
Niemieccy dziennikarze informują, że mimo licznych błędów i wpadek transferowych, dyrektor sportowy FCB najwyraźniej wyciągnął wnioski i w końcu zaczyna spełniać pokładane w nim nadzieje. Niewykluczone, że w przypadku dalszych dobrych decyzji i ruchów, Salihamidzic ostatecznie otrzyma nowy kontrakt, zaś letnie okienko transferowe będzie dla niego decydującym egzaminem.
Komentarze