Nie dalej jak wczoraj późnym popołudniem, podopieczni Juliana Nagelsmanna mierzyli się na wyjeździe z drużyną FSV Mainz 05 w ramach 32. kolejki Bundesligi.
Niestety, ale monachijczycy zanotowali bardzo, ale to bardzo słaby występ i zostali pokonani w pełni zasłużenie 1:3. Jedynego gola dla gości z Monachium jeszcze w pierwszej połowie zdobył Robert Lewandowski, dla którego było to 49. trafienie w tym sezonie.
Jak informuje niemiecki portal „Sport1”, jeden z zawodników Bayernu był wyraźnie bardzo sfrustrowany po ostatnim gwizdku – mowa o Leroyu Sane, który na boisku zameldował się w drugiej połowie starcia na MEWA Arenie.
Podczas gdy po zakończeniu meczu piłkarze bawarskiego klubu udali się pod trybunę gości, gdzie przez całe 90 minut wspierali ich fani rekordowego mistrza Niemiec, to niemiecki skrzydłowy nie był w tej grupie, albowiem od razu udał się do szatni.
Ponadto Sane nie przybił nawet piątek ze swoimi kolegami oraz trenerem Nagelsmannem. Jak zauważają dziennikarze – nie jest to już pierwszy taki przypadek, kiedy były piłkarz Manchesteru City zachowuje się w taki sposób…
− To całkiem normalne. Na 100 profesjonalnych piłkarzy połowa zostaje na boisku, a połowa schodzi. Każdy jest inny. Każdy radzi sobie z takimi sytuacjami inaczej – bronił Sane po meczu Nagelsmann.
REKLAMA
− To oczywiste, że każdy inaczej znosi porażki. Zdarza się, że jeden trzyma to wszystko w sobie i schodzi z pola widzenia. Jeśli mam być szczery, to osobiście również od razu zszedłbym do szatni – podsumował Julian Nagelsmann.
Komentarze