Pojawiają się kolejne doniesienia prasowe w sprawie Timo Wernera, który od wielu miesięcy ma znajdować się przecież na celowniku klubu ze stolicy Bawarii.
Nie dalej jak wczoraj niemiecki dziennik „Sport Bild” poinformował, że Bayern Monachium miał dojść do porozumienia z RB Lipsk w sprawie transferu Timo Wernera. Obie strony miały bowiem ustalić, że wstrzymają negocjacje do momentu zakończenia nadchodzących spotkań (w Bundeslidze oraz w finale Pucharu Niemiec).
W dalszej części opublikowanego materiału możemy jeszcze przeczytać, że rozbieżności pomiędzy kwotą oferowaną przez monachijczyków, a tą żądaną przez RBL są całkiem duże. Podczas gdy „Bawarczycy” są gotowi zapłacić 25 milionów euro, to klub z Saksonii oczekuje 60 milionów euro.
Jednakże zdaniem legendarnego zawodnika Bayernu i kadry narodowej Niemiec – Lothara Matthaeusa – dużą rolę w transferze Wernera do Monachium mogą odegrać przyjacielskie stosunki Uliego Hoenessa z właścicielem Red Bulla, czyli Dietrichem Mateschitzem.
− Moim zdaniem Oliver Mintzlaff i Hasan Salihamidzic nie dojdą do porozumienia. Uli Hoeness i boss Red Bulla, Dietrich Mateschitz zasiądą do stołu i zgodzą się na sumę 35 milionów euro – powiedział Matthaeus.
Niemiec przyznał także w dalszej części rozmowy, że sprowadzenie Wernera na Allianz Arenę ma sens chociażby ze względu na jego uniwersalność. Timo może grać nie tylko jako środkowy napastnik, ale i również na obu skrzydłach. Co więcej 23-latek niejeden raz miał okazję występować za plecami snajpera.
− Zakup Wernera przez Bayern tego lata ma sens, ponieważ może on grać na kilku różnych pozycjach. Kupią nie tylko dobrego zawodnika z obozu rywali, ale i również pozyskają kolejnego piłkarza kadry narodowej Niemiec – podsumował Matthaeus.
Komentarze