Prezes DFL Christian Seifert podczas ostatniego wywiadu zaznaczył, że Bayern Monachium ma w Bundeslidze zbyt łatwo i pozostałe kluby powinny wykazać się większą inicjatywą, aby konkurować z "Bawarczykami".
Bayern Monachium w swojej dotychczasowej karierze 25-krotnie sięgał po tytuł mistrzowski i wszystko wskazuje, że wraz z końcem bieżącego sezonu „Bawarczycy” zdobędą kolejny, który będzie zarazem ich piątym tytułem z rzędu.
Zdaniem szefa Bundesligi pozostałe kluby w Bundeslidze powinni zwiększyć konkurencyjność, aby liga stała się jeszcze bardziej atrakcyjna, gdyż w przeciwnym razie najwyższa klasa rozgrywkowa w Niemczech straci na swojej renomie.
− To nie zależy od Bayernu, aby sytuacja ta uległa zmianie. W Premier League pięć zespołów walczy o mistrzostwo kraju każdego roku, trzy we Włoszech i dwie w Hiszpanii. Z kolei w Niemczech 17 zespołów z góry oddaje pole FCB – powiedział Seifert w rozmowie z „Kickerem”.
− Oczywiście w żadnym wypadku nie można winić zawodników Bayernu za to, iż chcą wciąż wygrywać. Jednakże jeśli Bayern wygra ligę jeszcze kilka razy z rzędu, to Bundesliga nie będzie zbyt dobrze przyjmowana w innych krajach – kontynuował prezes DFL.
Seifert poruszył również temat nadchodzących zmian w Lidze Mistrzów, które jego zdaniem korzystnie wpłyną na niemiecką Bundesligę. Zmiany o których mowa przypomnijmy wejdą w życie od sezonu 2018/19.
− Niemcy nie są tutaj w żadnym wypadku poszkodowani – dodał Niemiec mając na uwadze fakt, iż 18-klubowa Bundesliga posiada cztery miejsca w Lidze Mistrzów w porównaniu do innych europejskich lig, które liczą po 20 zespołów.
− Można powiedzieć, że przepaść między dużymi klubami a tymi małymi stale rośnie. Jednak to w żadnym wypadku nie jest pomocne, kiedy porównujesz małe zespoły do tych największych. Jeśli odbierzesz kilka procent wielkim drużynom i podzielisz to między mniejsze zespoły, to nie sprawi to, że zbliżą się one do czołówki – kontynuował.
− UEFA musi jednak przyjąć krytykę płynącą z mniejszy lig, które zarzucają władzom, iż nie są traktowane prawidłowo – zakończył Christian Seifert.
REKLAMA
Komentarze