Dante, Holger Badstuber oraz Jerome Boateng - z pewnością nie jest to lista najlepszych stoperów świata. Jednak bez wątpienia są to zawodnicy, którzy swoją grą nie gwarantują stabilności w defensywie przeciwko czołowym europejskim drużynom. Kontuzja Javiego Martineza w sporym stopniu zmusza włodarzy bawarskiego klubu do wzmocnienia linii obrony. Jednak czy kibice Bayernu mogą oczekiwać klasowego wzmocnienia?
Co najmniej pół roku. Tyle będzie trwała absencja Hiszpana, który w meczu z Borussią Dortmund zerwał więzadła w lewym kolanie. W tym momencie Bawarczycy zostają w składzie z trzema nominalnymi stoperami. Z jednym, który swoje najlepsza lata ma już za sobą, z kolejnym, który wraca po ciężkiej kontuzji i z ostatnim, który najlepiej czuje się na boisku, gdy ma u boku solidnego partnera. Ta mieszanka nie może stworzyć idealnego połączenia na miarę defensywy z sezonu 2012/2013.
Potrzebne jest wzmocnienie. I nie chodzi tu o zawodnika do rotacji, a o piłkarza, który z powodzeniem mógłby walczyć o występy w podstawowym składzie. Europejskie media natychmiast zaczęły łączyć z Bayernem Samiego Khedirę. Czas Niemca w Realu dobiega końca, a sami Hiszpanie chcieliby na swoim zawodniku zarobić - kontrakt Khediry wygasa za rok.
Jeśli wierzyć medialnym informacjom, to po raz kolejny zanosi się na to, że Niemiec jest w Bayernie po prostu niechciany. Focus pisze, że Khedira ma w klubie zwolenników jego transferu, ale..Zawsze jest jakieś "ale" i w tym przypadku mówimy o osobie Pepa Guardioli. Hiszpan nie jest fanem talentu 27-latka i bardzo wątpliwe jest to, by zmienił swoje zdanie do końca okna transferowego. Nie zapominajmy także o tym, że Khedira jest nominalnym pomocnikiem, a właśnie za ustawianie Martineza w obronie Guardiola był tak często krytykowany.
Inne światło na całą sytuacje rzucają doniesienia podane przez Bild. Niemiecki dziennik pisze, że "Bayern nie zamierza rozbijać banku, by zastąpić Martineza". Co to oznacza? Kwestią interpretacji jest to, czym możemy określić "rozbicie banku" przez Bayern, jednak na pewno nie można spodziewać się transferów, których cena oscyluje w granicach 30/40 mln Euro. Monachijczycy mogą pokusić się o zakup zawodnika, którego kontrakt jest na wykończeniu lub dokładnie przeanalizować rynek wolnych piłkarzy.
Bawarczycy nie powinni kierować się w tej sytuacji skąpstwem. Brak właściwej reakcji może jedynie prowadzić do fatalnych skutków, które mogą przypominać półfinałowe starcie Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Szczególnie gdy spojrzymy na to, że Bayern do najbiedniejszych klubów świata nie należy...Czy klub pokusi się o transfer-hammer? Niestety, ale jest to bardzo wątpliwe.
Komentarze