Nie ulega wątpliwości, że w Europie jest obecnie wiele klubów, które zmagają się z różnymi problemami finansowymi, zwłaszcza po kryzysie wywołanym pandemią.
Niemniej jednak w wielu klubach ogromne długi i problemy finansowe wynikają w dużej mierze z fatalnego zarządzania w przeszłości. Idealnym przykładem jest Barcelona, której długi szacuje się na około 1 300 000 000 euro.
Hiszpańskie media donoszą, że katalońskiego klubu nie stać obecnie na pensje piłkarzy w czerwcu, zaś sytuacja finansowa jest znacznie gorsza, niż można było przypuszczać. Dlatego też coraz częściej mówi się o konieczności sprzedaży aktywów klubu i nowych umowach z inwestorami.
Nie przeszkadza to jednak szefom Barcy w planowaniu kadry na kolejny sezon – głównym celem transferowym ma być Robert Lewandowski, który ogłosił wczoraj, że jego przygoda z Bayernem dobiegła już końca, zaś on sam nie wyobraża sobie kontynuowania współpracy z monachijczykami.
Mimo wszystko na ten moment sytuacja Hiszpanów sprawia, że nie stać ich na transfer 33-latka. Co więcej szef La Ligi – Javier Tebas – wspomniał w ostatnim wywiadzie, że Laporta i spółka nie mogą obecnie pozwolić sobie na sprowadzenie „Lewego”.
− W tej chwili Barcelona nie może pozwolić sobie na podpisanie umowy z Lewandowskim. Klub zna sytuację i nasze przepisy finansowe. Oni dobrze wiedzą, co muszą zrobić – sprzedać piłkarzy lub swoje aktywa – powiedział Tebas dla „Europa Press”.
REKLAMA
Mówi się, że transfer Lewandowskiego będzie możliwy, kiedy Barcelona sprzeda kilku zawodników, zgarniających pokaźne sumy wynagrodzenia. Ponadto klub ma zaakceptować warunki umowy z funduszem CVC.
Komentarze