Transfer Manuela Neuera do Monachium to już nieprzeciętna telenowela. Bramkarz reprezentacji Niemiec z chęcią przeniósłby się już do Monachium, a drużyna przyjęłaby go z otwartymi ramionami. Na przeszkodzie stał jednak Clemens Tönnies, który chciał wyciągnąć od Bayernu tyle, ile tylko się da. Oliver Kahn i Rudi Völler pukali się w czoło, słysząc kolejne kwoty dyktowane przez bossa S04.
Kiedy wydawało się, że wszystko jest już na najlepszej drodze, Die Königsblauen zablokowali transakcję. Można przypuszczać, że najpierw będą chcieli znaleźć godnego następcę Manu. Na celowniku znaleźli się Kevin Trapp z FC Kaiserslautern, Ron Robert Zieler z Hannoveru 96, Oliver Baumann z SC Freiburga i Ralf Fährmann z Eintrachtu Franfurt, który mógłby wrócić na zasadzie wolnego transferu. Jednak ten ostatni nie może się pochwalić poważnym doświadczeniem.
Szefowie powyższych klubów zdali sobie sprawę, że lada moment w kasie Schalke znajdzie się pokaźna suma. Teraz to Tönnies musiał wcielić się w podobną rolę co Uli Hoeneß, który stara się o wykupienie Neuera.
Kwoty, jakie ukazały się w prasie to 10mln € za Trappa i 9mln € za Zielera.
"Nie będziemy dojeni" - denerwował się Tönnies rozmawiając z dziennikarzem Bildu - "Nawet gdybyśmy mieli kilka milionów ze sprzedaży Neuera, to nie roztrwonimy tego natychmiast w okienku. Nie pozwolimy się obedrzeć".
Komentarze