W niemieckiej Bundeslidze od lat nieprzerwanie króluje jeden klub, czyli Bayern Monachium. Z kolei walkę o miano drugiego najlepszego klubu w tym kraju od lat toczy kilka zespołów z Borussią Dortmund na czele.
Borussia Dortmund mimo problemów w sezonie 2017/18 nadal uchodzi za jednego z głównych kandydatów do walki o paterę mistrzowską w przyszłym sezonie. Prezes dortmundczyków − Hans-Joachim Watzke − nie ukrywa, że klub nadal posiada wielkie ambicje.
Jednakże prezes klubu z Zagłębia Ruhry zdaje sobie sprawę, że dogonić i ponownie prześcignąć Bayern jak w 2011 oraz 2012 roku będzie bardzo ciężko…
− Nasza charyzma i ambicja jako klub i marka nadal jest bardzo wielka. Nie oznacza to jednak, że w niedalekiej przyszłości uda nam się przegonić Bayern − powiedział prezes Borussii Dortmund.
− W 2011 oraz 2012 roku po raz ostatni zostawiliśmy Bayern za naszymi plecami, nasz budżet wynagrodzeń wynosił jakieś 40 milionów euro, podczas gdy Bayernu jakieś 80 milionów, już wtedy było to dwa razy więcej − mówił dalej Watzke.
− Dziś suma płacona przez Bayern również jest dwukrotnie większa. My posiadamy budżet na poziomie 110 milionów euro, zaś Bayern jak mniemam jakieś 220. Wtedy różnica wynosiła 40 milionów, dziś 110 milinów euro. To mówi wszystko − kontynuował Niemiec.
REKLAMA
Pod koniec rozmowy dla "SZ" Watzke wskazał, że niezależnie od tego czy klub zdołałby wykreować dwóch czy trzech świetnych i wyróżniających się zawodników, to najpewniej Bayern wkrótce potem ściągnąłby ich do siebie jak w przypadku Lewandowskiego czy Goetze.
− Nawet jeśli udałoby nam się stworzyć 2 czy 3 niesamowitych zawodników, którzy będą stwarzać wielkie zagrożenie, to Bayern najpewniej szybko ich wykupi dzięki swoim zasobom finansowym. Utrata Lewandowskiego, Hummelsa i Goetze na rzecz Monachium znacznie nas osłabiła − zakończył.
Komentarze