Jako że umowa Roberta Lewandowskiego wygasa latem 2023 roku, to od wielu miesięcy spekuluje się o potencjalnych następcach polskiego napastnika w Monachium.
Jednym z nich jest Timo Werner, który z ekipą rekordowego mistrza Niemiec łączony jest od wielu miesięcy, zaś po zatrudnieniu Juliana Nagelsmanna, plotki o możliwym angażu zawodnika Chelsea wzmogły się jeszcze bardziej…
Jakiś czas temu niemiecki napastnik zdecydował się na zmianę agenta – obecnie jego interesy reprezentuje Volker Struth, który posiada też kilku „klientów” w Bayernie (m. in. trener JN). Niemniej jednak w ostatnim wywiadzie dla „EXPRESS”, 25-latek rozwiał wszelkie spekulacje, jakoby zmiana agenta miała coś wspólnego z chęcią transferu na Allianz Arenę.
− Nie wybrałem Volkera dlatego, że posiada on jako agent kilku graczy i trenera w FCB. Dokonałem tej zmiany, aby uzyskać nową perspektywę dla mojej kariery – powiedział Werner.
− Nie powinno to być interpretowane jako wskazówka za lub przeciw Bawarczykom. Dobrze nam się układa. Nie chodzi o to, jaki klub może być dla mnie interesujący w przyszłości. Chodziło tylko o podstawy interpersonalne. Dotychczasowa współpraca układa się bardzo dobrze – podsumował Timo Werner.
Warto przy okazji wspomnieć, że jakiś czas temu niemiecki „Der Spiegel” ujawnił, że Werner w sezonie 2019/20 podpisał przedwczesną umowę z „Bawarczykami”, ale z racji na brak zdecydowania ze strony monachijczyków, Niemiec miał ostatecznie anulować porozumienie.
W tamtym czasie przeciwnikami jego transferu byli Salihamidzic oraz Kovac. Koniec końców napastnik wylądował w Chelsea.
Komentarze