DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Świat Bundesligi: Jeden biegun stały, drugi ruchomy

fot. J. Laskowski / G. Stach

"Niektórzy ludzie wierzą, że piłka nożna to sprawa życia i śmierci. Jestem bardzo zawiedziony taką postawą. Mogę was zapewnić, że piłka nożna jest znacznie, znacznie ważniejsza...” Słowa szkockiego trenera Billa Shankly'ego są znane praktycznie każdemu kibicowi kopanej na ziemi. Jeżeli założyć, iż dla dużej części futbolowego społeczeństwa bieganie za „balonem” jest całym życiem, śmiało można stwierdzić, że soccer – jak nazywają tą piękną dyscyplinę sportu Amerykanie – jest ich światem. Zawężę go do najbardziej mi bliskiej planety, jaką jest w tym wypadku liga niemiecka, później nazywana Światem Bundesligi.

REKLAMA

 

Świat Bundesligi jest niemal identycznie zbudowany jak nasz, który został poruszony przez naszego rodaka Mikołaja Kopernika. Obecny jest na nim równik, czyli drużyny pokroju Borussi M'Gladbach, 1. FC Koeln czy Hannoveru 96, które nie osiągają żadnych sukcesów od dawna, a non stop balansują na granicy „życia i śmierci” jakim jest walka o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Są też zespoły przypominające lądy – trwałe, solidne, bez większych wahań. Idealnie do nich pasują ekipy z Dortmundu czy Hoffenheim. Nie mogło zabraknąć także nawiązania do wydarzeń ostatnich miesięcy na naszym globie – piję tutaj do wybuchu wulkanu na Islandii o wdzięcznej nazwie Eyjafjallajokull. Jest to idealny opis VfB Stuttgart i VfL Wolfsburg – zespołów, które nagle wystrzeliły, ale ich erupcja nie potrwała długo i po chwili świat wrócił na swoje stare tory.

 

Pora wznieść się na wyżyny, nie zapominając w dalszym ciągu o geograficznym charakterze tego wpisu. Mount Everest, McKinsey, K2, Kilimandżaro – znajome nazwy, nieprawdaż? Na takie wysokości wspięły się drużyny Schalke 04, Bayeru Leverkusen, Werderu Brema i Hamburga SV. To one rywalizują o zdobycie upragnionego celu, jakim jest biegun. Chodzi o ten północny, który rywalizuje z południowym o dominację na całym świecie. Co jakiś czas zmienia się władca, aby zmierzyć swoje siły z przeciwnikiem, który osiadł na stałe po drugiej stronie. A dlaczego te zespoły walczą wyłącznie o „północny tron”? Wyjaśnienie ma – rzecz jasna -  również aspekty geograficzne...

REKLAMA

 

Południe Świata Bundesligi należy do Bawarii, a co za tym idzie południowy biegun jest własnością giganta, którego zabrakło w powyższym zestawieniu – Bayernu Monachium. Właśnie Bawarczycy co sezo toczą boje z coraz mocniejszym rywalem, a że przeważnie sprowadza się on tylko do jednego przeciwnika, jest zapewne podyktowane tym, iż na „północnym tronie” nie ma za wiele miejsca dla reszty ochotników.

 

REKLAMA

Z uwagi na to, że FC Bayern od lat dzierży rolę drużyny, z którą każdy – bez wyjątków – marzy, aby wygrać, choćby to miało być jedyne zwycięstwo w sezonie, Monachijczycy nie muszą obawiać się strącenia z wygodnego fotelu. I mimo tego, że nasz, ziemski świat dąży do przepolaryzowania, to światu Bundesligi zmiana biegunów nie grozi. Przynajmniej w najbliższym czasie...

Źródło:
haj

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...