Przygoda Pepa Guardioli z Bayernem Monachium wielkimi krokami zbliża się ku końcowi. Hiszpański trener dwukrotnie sięgał z Bawarczykami po tytuł mistrza Niemiec, raz po DFB-Pokal, trofeum Klubowych Mistrzostw Świata oraz Superpuchar Europy. Bardzo możliwe, że 45-latek dopisze na swoje konto także kolejny triumf w lidze oraz pucharze Niemiec. Jednak pomimo takich osiągnięć ocena pobytu Guardioli w Monachium jest bardzo ciężka.
„Demonem”, który przez trzy lata prześladował Guardiolę był historyczny tryplet osiągnięty z Bayernem przez Juppa Heynckesa. Każdy ruch Hiszpana był porównywany do tego co zrobił Niemiec – ustawienie składu, założenia taktyczne i ostateczne triumfy. Bardzo możliwe, że osiągnięcia Heynckesa w sporym stopniu przyćmiły prawdziwe efekty pracy Pepa, które nie są tak negatywne, jak wielu osobom się wydaje. Prawie każdy zapomina o tym, że taka drużyna jak Don Juppa zdarza się raz na wiele lat.
Silna kadra
Pep Guardiola zbudował w Bayernie niesamowicie silną i wyrównaną kadrę. Hiszpan przede wszystkim wyeliminował z drużyny bolączkę Juppa Heynckesa. Drużyna dzięki rozsądnym wzmocnieniom do pewnego poziomu potrafi sobie radzić bez Arjena Robbena i Francka Ribery’ego. W Bundeslidze ich brak jest prawie nieodczuwalny. Za czasów Niemca mecze Bawarczyków bez wymienionej dwójki można było oglądać jedynie za karę.
Rozwój zawodników
Każdy piłkarz, który obdarzony jest zaufaniem Guardioli zawsze powtarza: każdy dzień u niego jest lekcją. I nie da się tego ukryć. Wystarczy spojrzeć na rozwój Jeroma Boatenga, którego obecnie można wymieniać jako jednego z najlepszych stoperów na świecie. Progres Niemca w destrukcji i wyprowadzaniu futbolówki z własnej połowy jest wręcz imponujący.
Nie chodzi jednak tylko o rozwój indywidualny. Piłkarze wielokrotnie powtarzali, że na żadnym treningu nie można się zdekoncentrować nawet przez minutę. Liczba wariantów taktycznych, które poznali zawodnicy na pewno poprawiła inteligencję boiskową całej drużyny. Bayern do perfekcji opanował wychodzenie spod pressingu i grę na jeden kontakt. Wymienność pozycji w Bayernie i możliwość odnajdywania się zawodników w wielu rolach może być godna pozazdroszczenia.
Dominacja na krajowym podwórku
Bayern Guardioli będzie prawdopodobnie pierwszą drużyną w historii ligi, której uda się zdobyć mistrzostwo Niemiec aż cztery razy z rzędu. Jest to niesamowite osiągnięcie, którego nie można umniejszać przez brak sukcesu w Lidze Mistrzów. Duma Bawarii w Niemczech na przestrzeni całego sezonu jest poza zasięgiem każdego, co w głównej mierze jest zasługą kadry, którą Pep zbudował i którą umiejętnie operował. Osiągnięcie to tym bardziej zasługuje na wyróżnienie, gdy spojrzymy na to, jaki sezon rozgrywa Borussia Dortmund. Liga nigdy nie miała tak silnego i tak punktującego wicemistrza.
Wpływ na rozwinięcie szkolenia młodzieży
Odrzucenie przez Hiszpana takich zawodników jak Weiser, Kurt, Gaudino czy Green było przez wielu krytykowane. Guardiola jednak wiedział co robi. Każdy z tych piłkarzy otrzymał swoją szansę i Katalończyk odsyłając ich do drużyny w sposób dobitny pokazał jak wygląda w Bayernie pracowanie nad rozwojem młodzieży.
Aspektem, który potwierdza słuszność decyzji Guardioli są słowa kibiców, którzy regularnie uczęszczają na mecze rezerw Bawarczyków: żaden z tych talentów swoją postawą nie zasługiwał na grę w pierwszej drużynie.
W Monachium obecnie sporo mówi się na temat kształcenia młodzieży. W fazie budowy jest nowe centrum treningowe dla młodszych roczników mistrzów Niemiec.
Zadbanie o przyszłość
Umiejętne wprowadzanie do drużyny Comana i Kimmicha pokazuje przepaść jaka dzieliła klubowe „talenty” z prawdziwymi prospektami. Młodzi zawodnicy bardzo sobie chwalą współpracę z Guardiolą. Francuz już wielokrotnie pokazywał, że w przyszłości może stanowić o sile ofensywy Bayernu, natomiast Niemiec przez wielu ekspertów jest wymieniany jako piłkarz, który w niedalekiej przyszłości będzie jednym z głównych elementów w linii pomocy Bayernu.
Ocena pracy Hiszpana w Bayernie jest o tyle trudna, że każdą zaletę można skontrować i merytorycznie uargumentować jakąś wadą.
Poświęcenie dla idei.
Pep bardzo często był krytykowany za poświęcenie dla swojej idei – najlepszą obroną przed stratą bramki jest jak najdłuższe utrzymywanie się przy piłce. Na niekorzyść Guardioli wpływa fakt, iż w obozie kibiców Bayernu panuje mylne przekonanie o tym, że drużyna Heynckesa grała głównie kontrami i klubowi sympatycy tęsknią za tymi czasami.
Jest to spory błąd. Główna różnica pomiędzy tymi trenerami polega na tym, że Heynckes był tym, który dostosowywał swoją grę do rywali. Guardiola chciał by to rywale dostosowywali się do niego. I to właśnie poświęcenie tej idei często odbijało się Bayernowi czkawką.
Wysoko ustawiona linia obrony w meczach z drużynami umiejętnie się broniącymi i dobrze wyprowadzającymi piłkę z defensywy była raniona za każdym razem. Pep osiągał wyniki jedynie wtedy, gdy rywal dostosował się do niego. Drużyny, które nie miały takiego zamiaru potrafiły Bayern skarcić.
Relacje z zawodnikami
Nie jest tajemnicą, że kolejnym efektem poświęcenia dla swojej idei było podzielenie zawodników na dwie grupy: zaufanych i tych, którzy zostali odstawieni na boczny tor. Po raz pierwszy dał o tym znać w mediach Sebastian Rode, który szczerze wyznał, że nie wie czemu nie występuje na boisku ponieważ trener z nim za bardzo o tym nie rozmawia. Później pojawił się Serdar Tasci. Sporym zaskoczeniem było również kompletne odstawienie Medhiego Benatii. Marokańczyk, który zazwyczaj nie schodził poniżej solidnego poziomu w rewanżu z Atletico nie pojawił się nawet na ławce. W pierwszym spotkaniu z Hiszpanami jego kosztem zagrał przeciętny Juan Bernat.
Wielu sympatyków Bayernu najbardziej zarzuca Guardioli jednak coś innego – zmarnowanie talentu Mario Goetzego. Niemiec w taktyce Hiszpana okazał się po prostu niewypałem. Zawodnik, który najlepiej odnajduje się tuż za napastnikiem lub w środkowej strefie boiska był najczęściej ustawiany na skrzydle. Na pozycji, do której nie ma żadnych warunków. Skrzydłowi Bayernu zawsze cechowali się dynamiką i sporą szybkością. Ciężko oczekiwać takich rzeczy od Niemca.
Mam spore przekonanie co do tego, że Niemiec u trenera, który okazałby mu zaufanie byłby teraz na zupełnie innym etapie swojej kariery.
Europa nie dla Bayernu
Przyjście Hiszpana do Monachium miało wiązać się ze zbudowaniem europejskiej potęgi, na miarę czasów dominacji Barcelony. Otwarcie mówiono o tym, że celem drużyny tworzonej przez Pepa jest zwycięstwo w tych rozgrywkach w najbliższych latach i kibice potraktowali to za pewnego rodzaju zobowiązanie ze strony klubu. Skończyło się jednak na trzech porażkach w półfinałach. Statystycznie jest to bardzo dobry wynik. Należy jednak pamiętać, że dwukrotnie Bayern poniósł klęskę z Realem i Barceloną. W tej edycji nie poradził sobie z bardzo dobrze zorganizowanym Atletico.
Bayern z pewnością był postrachem dla drużyn pukających o awans do ścisłego europejskiego topu. Jednak kluby zbliżone do Bawarczyków zawsze potrafiły znaleźć sposób na filozofię gry Guardioli. Bayern Pepa nigdy Ligi Mistrzów nie zdominował, a miał to zrobić
Wspomniałem już o tym, że wyniki te na papierze wyglądają bardzo dobrze. Bayern to nadal europejski top i z pewnością w kolejnym sezonie również będzie powodem do zmartwień dla innych drużyn. Wymowne jest jednak to, że przed przyjściem Guardioli Bawarczycy w trakcie czterech sezonów aż trzy razy awansowali do finału tych rozgrywek.
Nie zgodzę się z żadną opinią, która mówi o tym, że przygoda Hiszpana z Bayernem to porażka. Z pewnością Pep zawiódł, nie spełnił oczekiwań, które wielu w nim pokładało. Jednak jego drużyna nigdy nie schodziła poniżej danego poziomu. Nie można powiedzieć, że Guardiola zmarnował trzy lata Bayernu, bo drużyna znacząco się rozwinęła i Carlo Ancelotti dostanie do pracy świetny materiał. Nie można też powiedzieć, że odchodzi jako wielki wygrany, jednak wielu trenerów i wiele drużyn chciałoby przegrywać w sposób, w jaki Guardiola „przegrał”.
Piotr Klama
Komentarze