DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Winni Schäfer o Bayernie - Ottmar odejdzie

fot. J. Laskowski / G. Stach

Taktyka rotacyjna Ottmara Hitzfelda, która to trener wybrał również na mecz z VFB spotkała się za sprawą przegranej z deszczem krytyki. Kolega po fachu Generał – Winni Schäfer, posunął się nawet dalej wypowiadając twierdzenie, że Ottmar i Bayern się rozejdą. Dla obydwu stron współpraca będzie ciężką sprawą - tak wypowiedział się Winni w wywiadzie dla SportBild Online.

SportBild Online: Czy rozumie Pan krytykę wobec systemu rotacyjnego Hitzfelda?

REKLAMA

Winfried Schäfer (57): Patrząc na wysiłek, na wydatki na transfery i na postawione cele, to można się z tym zgodzić. Wcześniej podczas rotacji grali liderzy drużyny. W Bayernie był to np. Stefan Effenberg, piłkarz który nigdy nie siedział na ławce. Ostatnimi czasy Hitzfeld nie wystawiał wiodących piłkarzy. Tego nie mogę zrozumieć. Szczególnie jeśli teraz, na początku sezonu te zmiany wcale nie są takie konieczne, a mamy do czynienie przecież jeszcze z jednym problemem.

To znaczy….

Chodzi o to, że przez te całe zamieszanie niektórzy piłkarzy zyskują alibi. Teraz to, czy piłkarz gra dobrze, czy nie, staje się sprawą prawie drugorzędną, przecież wcześniej, czy później i tak trafi się do pierwszej „11”. Z kolei piłkarze, którzy przez cały czas pokazują dobrą grę muszą się bronić przed siadaniem na ławkę. Tacy piłkarze jak Effenberg, czy Kahn z dawnych czasów nie pozwoliliby sobie, aby sadzano ich na ławkę.

Wydaje się, że euforia z początku sezonu trochę uleciała. Po raz pierwszy w sezonie pokazują się rysy na pięknym wizerunku Bayernu. Franz Beckenbauer mówił nawet o „powrocie do starych czasów”. Jak oceni Pan sytuację rekordowego Mistrza Niemiec?

REKLAMA

Oni na pewną znów wpadną w ten pozytywny rytm. Mimo to trzeba sytuację w Monachium dokładnie przeanalizować. To czego brakuje na pierwszy rzut oka, to prawdziwe osobowości przywódcze. Zobrazować może to pewna scena z meczu ze Stuttgartem, kiedy piłkarze VFB zaprzepaścili wspaniałą okazję na bramkę. Jeszcze rok temu Kahn wykopałby piłkę na trybuny i zbeształby obrońców. Teraz zacisnął on zęby i pozostał spokojny. Brakuje zacięcie. Brakuje kogoś, kto obudziłby drużynę znajdującą się na boisku w momencie, gdy nie wiedzie się za dobrze. Po krytyce Karla-Heinza Rummenigge za mecz z Boltonem, jeszcze nie tak dawno zdenerwowałoby się i jadąc do Stuttgartu myślałoby o tym, aby im dokopać, a w efekcie tak by się właśnie stało.

Krytyka skupia się w sumie głównie na Hitzfeldzie. Przecież chciano z nim najpóźniej w zimę rozmawiać o nowym kontrakcie. Czy myśli Pan, że wytrzyma on aż do lata?

Trzeba sobie tylko przypomnieć sytuację z meczu ze Stuttgartem(Uli Hoeneß patrzył z czerwoną twarzą na trenera Ottmara Hitzfelda – przyp. red.). Tu nie trzeba wiele mówić. Krytyka Rummenigge nie była taka ostra, takie rzeczy zdarzają się w Monachium. Jednak to co działo się na ławce to inna sprawa. Mi, jak trenerowi, by się to nie podobało. Takie rzeczy nie mogą się dziać. Ottmar miał już tyle sukcesów, że nie musi już trenować. Nie wierzę, że po sezonie obydwie strony podążą w tym samym kierunku.

REKLAMA

Trzy tygodnie temu drużyna była przecież wychwalana jako najsilniejsza ekipa w Europie. Jakim cudem wszystko może być teraz złe?

Dokładną analizę można dokonać jedynie, gdy byłoby się blisko drużyny. Muszę jednak powiedzieć, że dziwi mnie kilka rzeczy - nawet w ustawieniu. Hamit Altintop grając jako defensywny pomocnik zajmował kompletnie złą pozycję. Zamiast tego cały mecz na ławce siedzi Mark van Bommel, mimo, iż na mecz ze Stuttgartem przyda się taki dobrze zbudowany pomocnik. Poza tym, trzeba pozostawić wolne pole Riberyemu. Jeśli może on się skoncentrować samemu tylko na ofensywie, to jest on wtedy genialny. Ostatnio musiał się on też wracać, w takim układzie może zabraknąć siły na decydujący akcent. Przy jego boku powinien ustać taki Mark van Bommel, żeby mógł mu osłaniać boki. Jeśli piłkarz pokroju Holendra byłby stałym elementem drużyny, to reszta piłkarzy mogła by być zmieniana, taką rotację bym zaakceptował.

Przewaga w tabeli zmalała nagle z 6 punktów, do jedynie 1 oczka. Czy wierzy Pan w walkę o tytuł trójki Monachium, Brema i Hamburg?

Już przed sezonem wspominałem, że nie będzie przemarszu Bayernu. Nawet, jeśli większość właśnie tak myślała. HSV ma w osobie Huuba Stevensa świetnego trenera, który bardzo dobrze ustawia drużynę, w której każdy pracuje na dobro drugiego piłkarza. Dodatkowo w zimę zasilą oni jeszcze trochę drużynę, bo kilku chłopaków będzie musiało udać się na Africa-Cup. A Bremeńczycy są w stanie zrekompensować nawet taką stratę, jak tę osoby Torstena Fringsa. W ostatnich tygodniach zatankowali dużo pewności siebie. Do końca sezonu walka pozostanie ciekawą sytuacją.

Źródło: SportBild.de

REKLAMA

Wierzysz w zwyciestwo Bayernu? Obstawiaj mecze i zarabiaj!
Źródło:

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...