Trener Bayernu Monachium Ottmar Hitzfeld bardzo poważnie podchodzi do pojedynku z Zenitem. W sobotę w dramatycznych okolicznościach Bayern zdobył Puchar Niemiec, wygrywając z Borussią Dortmund. Oprócz tego Bawarczycy są bliscy wygrania Bundesligi. Dublet na krajowym podwórku jednak ich nie satysfakcjonuje, gdyż do dwóch wcześniej wymienionych trofeów chcą dołączyć jeszcze jedno – Puchar UEFA. Z trenerem Ottmarem Hitzfeldem rozmawiał dziennikarz portalu euro-football.ru.
Jakie uczucie Panu towarzyszyło, kiedy rozległ się ostatni gwizdek finałowego spotkania z Borussią Dortmund?
"To był znakomity prezent dla mnie na pożegnanie. Mecz mógł zachwycić, gdyż obfitował w wiele dramatycznych momentów. Najważniejsze jednak, że udało nam się zdobyć decydującą bramkę w meczu z silnym i bardzo zmotywowanym przeciwnikiem".
W ostatnich pucharowych spotkaniach z udziałem Bayernu mają miejsce prawdziwe thrillery, tak jak choćby w Getafe czy w Berlinie...
"Okoliczności tylko troszkę różne. W meczu z Getafe potrafiliśmy sobie poradzić w praktycznie beznadziejnej sytuacji, zdobywając dwie bramki w końcówce drugiej połowy dogrywki. Natomiast w Berlinie to Borussii udało się wyrównać w doliczonym czasie gry drugiej połowy spotkania. Zbawieniem dla Bayernu okazał się Luca Toni. To jego praca – zdobywać zwycięskie bramki. Dlatego dołożyliśmy wielkich starań, aby pozyskać go w nasze szeregi. Toni ma wielki instynkt piłkarski – pojawia się we właściwym miejscu o właściwej porze".
Czy jego brak będzie poważnym osłabieniem dla Bayernu?
"Nie wydaje mi się, aby Zenit rozstrzygnął losy półfinału już w pierwszym meczu, tak jak to miało miejsce w ćwierćfinałowym pojedynku Zenitu z Leverkusen. Będzie jeszcze rewanż w Sankt-Petersbrgu, gdzie Toni może pokazać swoją klasę. Posiadamy jeszcze w swoich szeregach kilku znakomitych zawodników, którzy potrafią zdobywać decydujące bramki".
W Rosji uważają, że rywale lekceważą Zenit i dlatego zespół Dicka Advocata doszedł tak daleko w obecnych rozgrywkach...
"Jeśli tak, to my nie zamierzamy popełniać błędów naszych poprzedników. Będziemy przygotowywać się do pojedynku z Zenitem starannie, a w czwartek wyjdziemy na boisko maksymalnie skoncentrowani. Nasz rywal jest mistrzem Rosji, ma bardzo dobrego trenera i kilku znanych już w całej Europie graczy – Tymoszczuka, Arszawina i Pogriebniaka".
Czy to prawda, że miał Pan oferty z rosyjskich klubów, z których jednak Pan nie skorzystał?
"Miałem propozycję, aby objąć zespoły Dynama Kijów lub Lokomotivu Moskwa. Mogłem także trenować Borussię Dortmund. Problem w tym, że nie miałem ochoty. Bardziej wolałem pracę analityka w telewizji".
To dlaczego nie odmówił Pan Bayernowi, kiedy złożył propozycję w zeszłym roku?
"Jak można było odmówić, kiedy sam Franz Beckenbauer złożył propozycję!"
Jak wpływa na drużynę świadomość, że po zakończeniu sezonu odchodzi Pan z Bayernu, żeby trenować reprezentację Szwajcarii, a na Pana miejsce przychodzi Jurgen Klinsmann?
"Myślę, że nie ma to wielkiego wpływu. Zawodnicy nie grają przecież dla mnie, ale dla Bayernu – klubu z wielkimi tradycjami".
Pana nazywają w Niemczech „Generałem”, natomiast Advocata „Małym Generałem”. Czym zakończy się bitwa między Wami?
"Niech prognozują Ci, którzy wymyślają takie przydomki. Moim zadaniem jest przygotować zespół do spotkania z Zenitem".
autor: wojtas19
źródło: www.euro-football.ru
Źródło:
Komentarze