DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Wywiad z Bastianem Schweinsteigerem

fot. J. Laskowski / G. Stach

Podczas Mistrzostw Europy na poczatku był poza składem a potem zagrał ekstra, w Bayernie natomiast ciągle patrzy się na niego krytycznie. W wywiadzie 23-letni reprezentant Nimiec mówi o swoim wizerunku, roli w życiu i Lidze Mistrzów.

Panie Schweinsteiger, FC Bayern po porażce 1-2 w Dortmundzie, zaledwie zremisował w Kolonii - jak ważne są wyniki podczas przygotowań do sezonu?

REKLAMA

Są ważne, nawet jeśli w tej chwili mecze gra się jeszcze ciężko. Gracze z Mistrzostw Europy nie są jeszcze zbyt długo z powrotem, jesteśmy w środku przygotowań. Naturalnie pomimo to chcielibyśmy zawsze wygrywać.

To będzie już Pana 7. rok jako profesjonalny zawodnik w FC Bayern. Co zamierza Pan  przedsiewziąść?

To samo co w każdym roku. Chce zrobić wszytsko dla drużyny, ona stoi na pierwszym miejscu. Chcemy obronić tytuł Mistrza i Puchar Niemiec. W Lidze Mistrzów chcemy się mierzyć z wielkimi klubami i rozgrywać atrakcyjne mecze.

Jest poziom, by zajść daleko?

REKLAMA

W każdym wypadku. Drużyna jest wystarczająco silna, by dojść do półfinału. Oczywiście inne kluby są bardzo silne i  niejeden ma może większą jakość w swoich szergach niż my, ale my mamy drużynę, z którą bardzo wiele jest możliwe.

Jakie są Pana cele - całkiem osobiście?

Chce się dalej rozwijać, wnieść moją grę do drużyny. To oczywiście oznacza, ciągle dla niej pracować, nawet jeśli nie wygląda to zbyt spektakularnie.

REKLAMA

Masz za sobą wiele emocjonujacych chwil podczas Mistrzostw Europy - siedziałeś na ławce, dostałeś czerwoną kartkę, strzeliłeś dwa gole. Czy to był najbardziej zwariowany okres jak dotychczas?

Tak myślę. Także dla drużyny był on zmienny: Graliśmy dobrze, potem źle, potem bardzo dobrze, później umiarkowanie, a na końcu staneliśmy w finale. Jestem bardzo zadowolony z siebie, rozegrałem dobre mecze. Czerwona kartka naturalnie nie była taka wspaniała.

Jak zły byłeś, kiedy na wstępie nagle musiałeś zasiadać na ławce w meczu przeciwko Polsce?

Oczywiście byłem rozczarowany. Ale po mojej zmianie zachowałem się odpowiednio i wkrótce przygotowałem drugiego gola

Ostatnie miesiące w jedenastce Niemiec przebiegły dla Pana lepiej niż te w klubie.

REKLAMA

Zawsze próbuje, pokazywać swój poziom, czy to w klubie czy w kadrze Niemiec. Podczas EURO system wyszedł mi na dobre. Zagrałem ofensywnie, mogłem bardziej pokazać moje umiejęstności. Dlatego dążyłem by grać z przodu. Ale także w Bayernie stosuję się do tego co trener ode mnie żąda.

Brakuje Panu w Bayernie tej wolności?

Tak bym nie powiedział. Dyscyplina taktyczna także do tego należy. Na końcu zawsze chodzi przecież o to, aby drużyna odniosła sukces.

W FC Bayern często spada na Pana krytyka, szczególnie ze strony managera Uliego Hoeneßa.

On wie przecież, co robi. I ja także życzył bym sobie w zeszłym sezonie od siebie więcej goli. Mam w FCB najczęściej asysty. Spodziewałbym się po sobie jeszcze 5, 6 celnych trafień - wtedy bilans był by w porządku. Ale zawsze stawiam na służbę drużynie. Myślę, że kibice to honorują. To nalezy właśnie do piłki nożnej, wygrywać pojedynki i dawać z siebie wszystko dla drużyny.

Jest Pan szybciej i wiecej krytykowany niż inni?

Tak, owszem tak jest. Generalnie jestem w Niemczech bardziej krytykowany niż kto inny, ale Reprezentacja Niemiec też jest niedoceniana pomimo swoich sukcesów. Ale to jest także dla mnie bodzieć, by stawać się lepszym.

Krytyka i media nie do końca są Pana przyjaciółmi.

Nie wszytko co piszą zgadza się z prawdą i to mnie złości. Więcej nie chce co do tego mówić.

W nowym zespole Jürgena Klinsmanna przede wszytskim w pomocy jest ciasno. Gdzie się Pan widzi - z lewej, z prawej, na środku?

Wykształcony jestem na środkowego pomocnika, oczywiście tam się też widzę. Ale EURO pokazało, że jestem wszechstronnie użyteczny. Byłem częściowo trzecim napastnikiem, pomimo że się tego po sobie nie spodziewałem. Pod wodzą Felixa Magatha grałem nawet jako lewy obrońca. Naturalnie najlepiej czuję się ustawiony ofensywnie, tak jak podczas EURO.

Co szczególnego jest w Klinsmannie?

Spędziłem z nim w latach 2004-2006 wspaniały, pełen sukcesów czas w reprezentacji. Jest jedynym, kto swoje idee i wyobrażenia tak wyraźnie przeforsowuje.  Kiedy 99 ludzi na 100 powie "tak" on może być tym jedynym, który powie "nie" i najczęściej będzie miał jeszzce rację. To jest właśnie jego klasa.

Kim jest on dla Pana - szefem, kumplem, bliskim przyjacielem?

Jest szefem, bardzo wyraźnie. Należy do ludzi  takich jak Jogi Löw, Oliver Bierhoff, Uli Hoeneß, Karl-Heinz Rummenigge, których zdanie w piłce nożnej ma dla mnie ogromne znaczenie.

Jeszcze przed EURO Rummenigge chciał przedłużyć pańską upływającą w 2009 roku umowę. Dlaczego do tego nie doszło?

Co do mojej przyszłości nie chce zajmować stanowiska.

Powiedział Pan ostatnio, że Bayern jest pana pierwszym partnerem do rozmów, ale także zagranica kusi.

Zagranica jest dla wielu graczy kusząca. Ale także bardzo kuszące jest, zostać w najlepszej niemieckiej drużynie. Więcej nie będę mówił w tym temacie.

źródło: kicker.de


Źródło:

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...