Luiz Gustavo bardzo dobrze czuje się w roli swoistego "odkurzacza" w Bayernie Monachium. Teraz w rozmowie z TZ mówi o swojej trudnej przeszłości i aktualnej pozycji w klubie.
TZ: Gustavo, proste pytanie - podoba się Panu pańska praca?
Luiz Gustavo: "Bardzo! Nie chciałbym w życiu nic innego robić, zawsze próbuje grać jak najlepiej i to mnie uszczęśliwia".
TZ: Generalnie Pan zajmuje się naprawianiem błędów, które popełnili koledzy z drużyny...
Luiz Gustavo: "Jak Pan widzi, radzę sobie z tym całkiem dobrze. Miałem w życiu kilka problemów, zarówno w mojej rodzinie jak i poza nią. Dosyć wcześnie odeszła moja mama, więc grając w piłkę pomagałem moim bliskim. Spadła na mnie duża odpowiedzialność, która umocniła mnie jako człowieka. Problemy na boisku mnie cieszą - dla mnie wygrany pojedynek czy odebrana piłka są jak strzelenie bramki. Jestem zadowolony, jeśli mogę pomóc zespołowi".
TZ: Jest więc Pan bawarskim odkurzaczem?
Luiz Gustavo: "Już w Hoffenheim tak mnie nazywano. W sumie to uważam, że jestem na dobrej drodze, by mieć takie miano. Jeśli ta sztuka mi się uda i nadal będę grał dobrze, to zrobię to, o czym mówiłem zaraz po przyjeździe tutaj - napiszę moją piękną historię w Monachium".
TZ: Po słabym początku drugiej rudny Jupp Heynckes przestawił Thomasa Muellera na prawą stronę, Toniego Kroosa na środę, zaś Pana ustawił za Bastianem Schweinsteigerem. Nagle przyszły zwycięstwa...
Luiz Gustavo: "Robiłem swoje i zachowywałem spokój, także wtedy, gdy siedziałem na ławce rezerwowych. Przeciwko Stuttgartowi otrzymałem szansę gry i mogłem pokazać na co mnie stać. Kiedy gra sprawia mi większa przyjemność, to i moja postawa jest lepsza. Ja wykonuje swoją pracę, zaś od trenera zależy, kto się znajdzie w pierwszym składzie".
TZ: Z dobrej strony pokazał się również David Alaba...
Luiz Gustavo: "Bardzo go lubię. To świetny gość, spędzamy razem wiele czasu i często żartujemy. Kiedy mogę to staram się mu pomagać, ale wydaje mi się, że nasza wspóna gra układa się bardzo dobrze. Dużo ze sobą rozmawiamy i podobnie jak ja, cieszy się z gry. Dlatego też jestem pewny, że rozegramy razem jeszcze wiele świetnych spotkań".
TZ: Ale on też jest w pewnym stopniu Pana rywalem...
Luiz Gustavo: "Nie, nie uważam tak. Prezentujemy różne style: on jest bardziej ofensywnym piłkarzem, ja zaś preferuję grę w defensywie".
TZ: Jednak, gdy do zdrowia wróci Schweini, to Pan z Alabą będą walczyć o miejsce obok niego, prawda?
Luiz Gustavo: "Dla mnie Bastian jest najlepszym piłkarzem na świecie na swojej pozycji. Ten kto będzie grał obok niego, musi być dobry".
TZ: Czy będzie Pan rozczarowany, jak wróci Pan na ławkę rezerwowych?
Luiz Gustavo: "Na chwilę obecną nie robię żadnych planów. Na początku sezonu też grałem dobrze, a znalazłem się poza wyjściowym składem. Teraz może być tak samo. Nie wiem jak sytuacja się potoczy dalej. Muszę być spokojny, a jeśli Jupp Hwynckes podejmie taką decyzję to muszę ją uszanować, bo to mój trener".
TZ: Tak samo Arjen Robben?
Luiz Gustavo: "Jemu też to dobrze wychodzi. W czasie treningu daje z siebie wszystko, zawsze jest bardzo ambitny. Jednak oczywiste jest to, że gdy się siedzi na ławce to nie można być zadowolonym. Tak jest u każdego piłkarza, również w jego przypadku".
TZ: Pańska umowa kończy się w 2015 roku. Czy ma Pan już plany, co potem?
Luiz Gustavo: "Moim marzeniem jest zdobycie z Bayernem tak wielu tytułów, ile się tylko da. Mam tutaj długi kontrakt, ale czuję się w Monachium bardzo dobrze i jeśli wszystko będzie szło po mojej myśli to sądzę, że przedłużę obecną umowę. Kiedy będę miał 30-32 lata będę chciał wrócić do Brazylii. Jednak na razie chcę zostać w Europie".
Komentarze