Karl Hopfner to władca liczb w Bayernie. To przez jego biurko przechodzą wszystkie umowy i to on zna dokładny stan konta Bawarczyków. W rozmowie z BILD mówi o swoich obawach związanych z kryzysem Euro, limitach transferowych i zapasach gotówki na czarną godzinę.
BILD: Panie Hopfner, praktycznie codziennie słyszymy szokujące wiadomości z rynków finansowych. Z względu na kryzys Euro i turbulencje na giełdach prywatni inwestorzy zastanawiają się, jak ulokowane są ich pieniądze. Czy martwi się Pan o miliony Bayernu?
Hopfner: Nie obawiam się, aby Euro poległo, a wraz z nim nasze pieniądze. Nasze pieniądze są bezpieczne. Mamy lokaty dzienne i miesięczne oraz konta oszczędnościowe. Nie ma tu więc miejsca na spekulacje. Naszym zadaniem nie jest poza tym, operowanie tymi zasobami na rynku finansowym. Mamy jedynie akcje Telekom(milion sztuk). One są w naszym posiadaniu od dawna, regularnie zapewniają nam dywidendy i nawet nie myślimy o ich sprzedaży.
Bayern ma 64 miliony na koncie.
Te wiadomości zostały podane błędnie. 30.06.2010 mieliśmy płynność finansową w wysokości 64 milionów Euro. W tym zawarte są jednak między innymi przedpłaty za karnety, które są przeznaczone na pokrycie wydatków podczas następnych 12 miesięcy. Nie można więc powiedzieć, że mamy 64 miliony na koncie.
Czyli ile ma obecnie klub na koncie?
Nie chcę Państwu zdradzać tego na chwilę obecną. Najpierw muszę poinformować członków podczas zgromadzenia dorocznego. Mogę jednak zapewnić, że w 30.06.2011 mieliśmy większa płynność finansowa niż analogicznie rok wcześniej. Czyli na pewno więcej niż 64 miliony Euro.
Kiedyś powiedział Pan, że nie ściągnie Pan piłkarza za 80 milionów Euro.
Nie prawda. Generalnie nie ma limitu. Nigdy nie było limitu i nigdy nie ustalaliśmy go. Możliwe, że jest granica psychologiczna. Jednak czemu mamy ustanawiać limit? Zawsze trzeba zadawać sobie pytanie, czy dany piłkarz nam pomoże i czy nas na niego stać. Na dziś nie możemy wydąć na pojedynczego gracza 80 mln Euro, bo nie spełnialibyśmy wówczas wymogów financial fair play. Do sumy odstępnego musiała by dojść jednak jeszcze pensja. Kto jednak wie, co będzie za pięć lat?
Czy istnieje zapas gotówki na czarna godzinę, jeśli zima Bayern będzie potrzebował wzmocnień?
W tym sezonie zainwestowaliśmy już 44 miliony Euro. Na pewno nie zainwestujemy kolejnych 40 milionów. Na temat transferów nie musi rozmawiać z żadnym bankiem. Nie interesują nas odsetki. Możemy samodzielnie i niezależnie dokonywać transferów.
W Lidze Mistrzów zagracie z Manchester City. Co powie Pan Szejkowi Mansour, który latem chciał za Cristiano Ronaldo zapłacić 180 mln Euro?
Nie czujemy zazdrości. Jeśli pieniądze zostały zarobione, to mogę też zostać wydane tak, jak tego chce. Teraz musi się trzymać zasad Financial fair play. Niektóre kluby będą musiały się nieźle zastanowić, gdy UEFA tak jak to jest zapowiadane zacznie ostro interweniować.
Komentarze