FC Bayern jako pierwsza niemiecka drużyna zdobył potrójną koronę. W nowej serii Bildu przeprowadzane zostaną wywiady z gwiazdami, które przyczyniły się do tego historycznego osiągnięcia.
Dziś Philipp Lahm, kapitan FC Bayernu. On przeżył właśnie najlepsze trzy tygodnie swojej piłkarskiej kariery. Patera mistrzowska, puchar Ligi Mistrzów oraz puchar Niemiec!
Jakie to uczucie mając 29 lat stać się częścią muzeum FC Bayernu?
„Jesteśmy pierwszym niemieckim zespołem, który zdobył potrójną koronę. To coś niewiarygodnego. Dlatego też zasłużenie znaleźliśmy się na kartach historii tego klubu – jak również w ‘Bayern-Erlebniswelt’ na Allianz Arena".
Ale planuje pan dalej grac w piłkę, albo?
„Oczywiście. Odnoszę wrażenie, że po tym sukcesie w Bayernie może nastać era wielkich tytułów. Cała konstelacja pasuje idealnie: dostaniemy Pepa Guardiolę, wszyscy ważni zawodnicy są w najlepszym piłkarsko wieku i mają długo-terminowe kontrakty. Poza tym w ostatnich latach już dwa razy byliśmy w finale Ligi Mistrzów, a teraz udało się nam go w końcu zdobyć”.
Prowadził Pan zespół wraz z Bastianem Schweinsteigerem. Jaki macie stosunek.
„Basti i ja już w młodzieżówce graliśmy dla Bayernu. W przeszłości w mediach przedstawiano nas tak jakbyśmy się ze sobą nie znali. To nie jest prawdą. Natomiast pewne jest to, że w tym sezonie współpracowaliśmy ze sobą tak dobrze jak jeszcze nigdy. Rozumiemy się naprawdę bardzo, bardzo dobrze. To ma tez związek z przegranym w 2012 roku finale z Chelsea”.
Dlaczego?
„Jeśli wspólnie rozpacza się po takiej sytuacji i razem się później podbudowuje – to łączy ludzi. To było u mnie i Bastiego bardzo dobrze widoczne. Już wtedy przecież byliśmy kapitanami. Od tego momentu jeszcze częściej rozmawiamy z sobą przez telefon i piszemy regularnie smsy”.
Tak jak Bastian również i Pan musiał przyjąć sporo krytyki dotyczącej liderowania zespołem. Jak mocno wzmocnił ten sezon Pana w tej kwestii?
„Te sukcesy są dla mnie potwierdzeniem mojego – naszego liderowania zespołem. Zgodnie z mottem: sposób prowadzenia zespołu jaki uznałem za słuszny doprowadził nas do tego sukcesu. Jednak to nie znaczy od razu, że inne sposoby liderowania są błędne. Ale nieraz wypominano mi, ze mój styl bycia jako kapitana nie doprowadzi Bayernu na sam szczyt. Teraz udowodniłem, że jednak doprowadził”.
Być może miałby Pan łatwiej gdyby w 2008 roku przeniósł się do FC Barcelony. Okazja była. Czy jest Pan zadowolony z tej decyzji?
„Zawsze powtarzałem, że w Bayernie jest wszystko aby świętować największe sukcesy. Dla mnie to najpiękniejsze uczucie zostać ze swoim rodzimym klubem mistrzem Europy. To jest to, czego zawsze chciałem. Był to też powód dla którego nigdy nie odszedłem. Teraz marzenie się zrealizowało i wygraliśmy wszystko co można było wygrać”.
Jak sobie Pan to wynagrodzi?
„Gdy wróciliśmy z Londynu do Monachium dałem podpisać swoją koszulkę wszystkim zawodnikom. To będzie wspaniała pamiątka. Coś co zatrzymam na całe życie. Być może w przyszłości mój syn Julian będzie dumny z tego, że może trzymać tą koszulkę w rękach”.
W finale wygraliście z Dortmundem. Jak bardzo wzrosłą presja na reprezentacji Niemiec przed mundialem po tym niemieckim finale?
„Jeśli zespół w minionych turniejach dochodził do półfinałów to na pewno zaliczany jest do grona faworytów. Dlatego też uważa, że presja jest taka jak była wcześniej. Myślę, też ze obecnie po tym niemieckim finale nasza sytuacja wyjściowa się jeszcze poprawiła. Każdy zawodnik na pewno wyciągnie olbrzymie wnioski i skorzysta na grze w londyńskim finale. To doświadczenie pozwala każdemu zawodnikowi zrobić krok do przodu i doda pewności siebie”.
Komentarze