Lato transferowe należało tego roku bez wątpienia do Hiszpanów! Real Madryt kupując stos gwiazd w tym Christiano Ronaldo za rekordowa sumę 94 mln Euro, rozbili bank. Kto wie, czy jedynie upartość Zarządu FCB nie uchroniła Królewskich przed innym wielkim transferem, a mianowicie Francka Riberyego! Uli Hoeneß postanowił wyjawić cała prawdę na temat starań klubów o największą gwiazdę Bundesligi.
Wywiad z Ulim Hoeneßem
SportBild: Nasze gratulacje Panie Hoeneß! Za 12 zamyka się okienko transferowe, a Franck Ribery w dalszym ciągu jest graczem Bayernu. Jest Pan dumny?
Uli Hoeneß: Nie musze czuć dumy. Cały czas byliśmy konsekwentni. W osobach Karl-Heinza Rummenigge i Karl Hopfnera miałem wspaniałych partnerów w pertraktacjach. Byliśmy zgodni mówić, że nic z tego nie będzie. Nikt nie zadrżał nawet o milimetr! To było wspaniałe.
Czy takie stanowisko jest honorowane?
Ona jest honorowana w spółkach, przemyśle, gospodarce i w przyzwoitych mediach. Francuska L’Equipe pisał, że na 100% się ugniemy. Pewien doradca piłkarski założył się ze mną o wyjście na obiad. Powiedziałem mu, żeby zarezerwował już stolik.
Pan mówi o konsekwencji w chwili, gdy pozostali słysząc ofertę opiewająca na 80 mln euro mówiąc o upartości.
Wcale tak nie jest. Upartością jest dla mnie przeforsowanie czegoś bez względu na środki. Ustaliliśmy między sobą, że zaczniemy rozmowy od kwoty 100 mln Euro. To było swego rodzaju bariera ochronną. Nie myśleliśmy nawet, że ktoś mógłby tyle zapłacić. Chcieliśmy, aby Franck został.
Czy takie słowo dali Panowie też samemu piłkarzowi?
Tak, Uczyniliśmy to tydzień przed upływem naszej wewnętrznej „daty ważności”. On wiedział dokładnie, że zainteresowane kluby maja jeszcze swój czas na złożenie oferty w granicach 100 mln euro.
Czy różnica pomiędzy 80 mln które wspominano, a 100 mln jest aż tak duża?
Nie, jednak tu chodzi o dane słowo. Gdy dam moje słowo, to musze je dotrzymać. Na przykład powiedziałem przez telefon Pedro Jimenez Lopez (przyjacielowi Pereza), który dzwonił w imieniu Realu, żeby wziął kartkę i podyktowałem mu, jeden, zero, zero. Spytał co to znaczy. Odpowiedziałem mu, że ot jedyna kwota od której zaczniemy rozmawiać.
Co by się stało, gdyby Real zechciał tyle zapłacić?
Gdyby ta kwota leżała na stole, to zacząłby się problem.
Czy musiał się Pan tego obawiać?
Był taki jeden dzień.
W jakim sensie?
Ktoś mi powiedział, że wpłynie oferta na wspomniane 100 mln Euro, jednak nie ze strony Realu. Wtenczas miałem bardzo zły dzień. Czułem taką pustkę, bo myślałem, że Franck odejdzie. Pod wieczór wyjaśniło się, że jest to tylko nieporozumienie. Ktoś chciał zapłacić trzema piłkarzami. W chwili gdy to usłyszałem poczułem wielka radość.
Nie uda się Panu zatrzymać Francka na wieczność. W 2011 kończy mu się kontrakt. Nawet klub formatu Bayernu nie może sobie pozwolić na oddanie gwiazdy takiego formatu za bezcen.
Jeśli do tego czasu wygralibyśmy dwa razy Ligę Mistrzów, to nie miałbym żadnego problemu z oddaniem go za darmo.
Czy Ribery jest dla Bayernu tak ważny?
Przypadek Riberyego jest w pierwszej linii dyktowany decyzją sportową. Jesteśmy przekonani, że go potrzebujemy. Był to jednak i znak wobec czołowych Europejskich klubów. Chcieliśmy pokazać, że przeciwieństwie do większości z nich stoimy na solidnym fundamencie mimo kryzysu gospodarczego. Poza tym, chcemy dać jasny sygnał, że nikt, ale to nikt nie będzie nam grał na nosie! Dlatego też świadomie działamy trochę bezczelnie. Myślę, że to do wszystkich dotarło.
Bayern mógłby się zabezpieczyć na przyszłość, jeśli już teraz przedłużyłby kontrakt. Czy jesteście jednak w stanie przeciwstawić się pensjom oferowanym w Hiszpanii?
No, jest tak, że Franck zarabiałby tak dwa, trzy razy więcej. Brutto możemy konkurować praktycznie ze wszystkimi, ale nie netto. W Hiszpanii piłkarze musza płacić tylko 25% podatku. Jeśli z tego względu powie mi, że chce grac w Realu to go zrozumiem.
Czy są w związku z tym realne szanse na przedłużenie kontraktu?
Tak na serio, to nie mam w planach rozmowy z Franckiem o nowym kontrakcie.
Że jak?!
Teraz musimy uspokoić w pełni sytuacje wokół klubu i Francka. On musi tez być w pełni zdrowy. Gdy to się stanie, to uwaga skupi się ponownie na piłce. Tu z kolei argumenty Bayernu są bardzo mocne.
Czyli?
Musimy zobaczyć, jak Franck poradzi sobie na pozycji „10”. To jest najważniejszym pytaniem, również ze względu na rozwój drużyny. Jeśli to się powiedzie, to będę optymistą. Przecież wiele osób sądzi, że Franck sobie tam nie poradzi. Myślę, że jest to ciekawą próbą, bo gdy mu się uda, to stanie się jeszcze większy.
W jaki sensie stanie się większy.
Na lewej flance Franck zawsze będzie wielkim piłkarzem, jednak nie będzie wielki. Wielcy grają jako „10tki”, jak Maradona, Pele, Johan Cruyff czy Zinedine Zidane. Franck może się kiedyś zaliczyć do tej kategorii. Wtedy byłby o wiele lepszy od Messiego czy Ronaldo. To jego wielka szansa i to teraz w Bayernie. Jeśli to zrozumie to wiele się zmieni.
Źródło: sportbild.de
Komentarze