Mark van Bommel stoczył już nie jedna wielką bitwę w swojej piłkarskiej karierze ale pojedynek na Old Trafford zapewne będzie dla niego czymś wyjątkowym. On i jego koledzy przegrywali już 3-0 by potem się podnieść i z bawarską mentalnością odrobić starty.
Jakie to uczucie należeć do 4 najlepszych klubów Europy?
Mark van Bommel: „To bardzo miłe i fajne uczycie. Dla mnie osobiście to już trzeci półfinał Ligi Mistrzów wiec nie jest tak źle”.
To był kolejny mecz z serii horrorów. Czemu na początku drużyna miała tak ciężko by odnaleźć się w tym meczu?
Mark van Bommel: „Nic nam się nie udawało. Daliśmy się zepchnąć pod pole karne, a w pojedynkach byliśmy zawsze o jeden krok do tyłu. Dopiero po bramce na 2-0 się cos ruszyło, a po tym jak Ivica strzelił na 3-1 wróciliśmy do gry”.
W drugiej połowie po tym ja ManU grało w 10 zagraliście bardzo mądrze.
Mark van Bommel: „To prawda. Ale nie zawsze jest tak, że grając w przewadze to ma się ja też. To było widoczne w meczu z Schalke, gdzie grając w 10 na nic im nie pozwoliliśmy. Nam się udało to bardzo dobrze rozwiązać z Franckiem i Arjenem na skrzydłach gdzie piłka bardzo szybko chodziła, a myśmy czekali na lukę w defensywie Manchesteru. Wynik 3-2 jest oczywiście zasluzony, ale po tym jak było 3-0 to teoretycznie już odpadliśmy”.
Jak było 3-0 to powróciły wspomnienia z ćwierćfinału przeciwko Barcelonie ...
Mark van Bommel: „Tak, ale tutaj mieliśmy nawet przy wyniku 3-0 kilka dobrych akcji – Ivica miał wyśmienitą okazję jak było 2-0. Wtedy z Barceloną tego nie mieliśmy. Mieliśmy potrzebne szczęście przy strzeleniu na 3-1, a potem pokazaliśmy charakter. Przegraliśmy, ale to była piękna porażka”.
Charakter, wolę walki i zdeterminowanie – czy to charakteryzuje teraz Bayern?
Mark van Bommel: „Tak, już nieraz to pokazaliśmy. Mogę tylko powtórzyć: ta drużyna działa!"
W pierwszym meczu półfinałowym musisz pauzować za kartki. Jak mocno to boli?
Mark van Bommel: „To bardzo przykre dla mnie. Sam uważam, że tam nie było faulu na żółtą kartkę ale musze się z ta decyzja pogodzić. W meczu na Allianz Arena potrafiliśmy zastąpić Bastiana wiec to nie robi dla nas zbytniej różnicy”.
Dla FC Bayernu jest to pierwszy półfinał od 2001 roku. Czy parę marzeń jest dozwolonych?
Mark van Bommel: „Nie! W sobotę czeka już Leverkusen, więc nie ma czasu na marzenia. Jesteśmy może liderem tabeli, gramy w finale pucharu Niemiec oraz w półfinale Ligi Mistrzów ale jak na razie nie wygraliśmy jeszcze nic! Ja już teraz ostrzegam przed Olympique Lyon. To bardzo wymagający i niewygodny rywal”.
Nie wracacie nawet do Monachium. Od razu udajecie się do Leverkusen – to dobra decyzja?
Mark van Bommel: „Tak myslę. Teraz dla nas liczy się tylko Leverkusen i na to powinniśmy skupić cała naszą uwagę. Ten mecz będzie dla nas cięższy niż ten z Schalke, a nie możemy sobie pozwolić już na żadne wpadki. Sami sobie jesteśmy winni, że mamy tylko 1 punkt przewagi, a nie kilka. Chcemy zostać Mistrzem Niemiec więc musimy wygrać to spotkanie”.
źródło: fcb.de
Doniesienia z obozu rywala - bądź na bieżąco:
Komentarze