Specjalny wysłannik gazety Sport-Express spotkał się w Monachium z jedną z gwiazd Bayernu – Markiem van Bommelem. Celem tego spotkania było przeprowadzenie krótkiego wywiadu na temat rywala Bayernu w półfinale p.UEFA. Po meczu rewanżowym w Getafe Pana zespół wygrał trzy kolejne spotkania. Czy Bayern jest teraz na fali?
"Oczywiście, jesteśmy teraz w dobrej dyspozycji i w ostatnich meczach osiągaliśmy korzystne rezultaty. Jednak nie można wyciągać z tego żadnych poważnych wniosków. Na razie zdobyliśmy Puchar Niemiec, ale przed nami jeszcze walka o dwa kolejne trofea. Musimy zapomnieć o tamtych spotkaniach i starać się wygrywać kolejne potyczki. Rozgrywki krajowe powinniśmy wygrać, ale w rozgrywkach Pucharu UEFA trafiliśmy na poważnego przeciwnika".
Jak Pan ocenia drużynę Zenitu?
"Będzie się z Wami grało bardzo ciężko. Słaba drużyna przecież nie wygrywa na wyjeździe w Leverkusen 4:1".
Widział Pan tamto spotkanie?
"Tak i gra rosyjskiego zespołu wywarła na mnie ogromne wrażenie".
Których graczy Zenitu wyróżniłby Pan w meczach z Bayerem?
"W pierwszej kolejności – Dicka Advocata. To świetny specjalista, a gracze, którzy grają w jego drużynie, także są specjalistami w każdym calu. Wśród nich mój przyjaciel Fernando Ricksen, a także Paweł Pogriebniak, który walczy z Lucą Tonim o tytuł króla strzelców w Pucharze UEFA. Oprócz tego gra tam Tymoszczuk – jeden z najlepszych ukraińskich graczy, a także reprezentanci Rosji i Korei".
Zna Pan oprócz Pogriebniaka pozostałych reprezentantów Rosji?
"Nazwisk nie wymienię, ale z wyglądu znam kilku".
W Monachium nie zagra pauzujący za żółte kartki Luca Toni…
"To strata dla nas. Chcielibyśmy, aby każdy zawodnik był zdrowy i gotowy do gry. Bywały sytuacje, kiedy graliśmy bez 3-4 podstawowych graczy i potrafiliśmy sobie poradzić. Dlatego też myślę, że absencja Toniego nie ułatwi zbytnio życia Zenitowi".
Trener Advocat opowiadał mi, że ma same dobre wspomnienia ze współpracy z Panem. Z kolei Pan dzisiaj zażartował na konferencji prasowej, że niby Dick jest człowiekiem niskiego wzrostu, ale trenerem jest wielkim…
"Z Advocatem razem pracowaliśmy w reprezentacji Holandii. Dlatego mogę z wielkim przekonaniem powiedzieć, że to trener klasowy. Jest jednym z najlepszych taktyków. Zawsze od swoich drużyn wymaga, aby grały widowiskowy futbol. Zenit gra bardzo efektownie, z typowym dla Holandii ustawieniem 4-3-3".
Utrzymuje Pan z Advocatem jakikolwiek kontakt?
"Nie posiadam jego numeru telefonu, ale kiedy mamy okazję się spotkać, zawsze zamieniam z nim kilka słów".
A co Pan sądzi o drugim trenerze, pracującym z reprezentacją Rosji – Guusie Hiddinku?
"Można powiedzieć, że przyjaźnimy się. Nawet kiedy nasze drogi się rozeszły, nadal utrzymujemy ze sobą kontakt. Uważam, że to jeden z najlepszych trenerów, z jakimi mi przyszło pracować. To co osiągnąłem w ciągu trzech lat z PSV jest właśnie zasługą Hiddinka. Podoba mi się jego spokój, opanowanie i profesjonalizm. Poza tym nic nie można przed nim ukryć – on widzi wszystko. Możecie się cieszyć, że trenuje Waszą reprezentację. To fantastyczny trener".
Nie pomylę się, jeśli powiem, że śledzi Pan z uwagą występy rosyjskiej reprezentacji?
"Obserwuję przede wszystkim pracę Waszego trenera i mogę powiedzieć, że już osiągnął wielki sukces. Przecież Rosja wyszła z trudnej grupy eliminacyjnej i zagra na boiskach Austrii i Szwajcarii".
Czy Hiddink poradziłby sobie w Bundeslidze, prowadząc któryś z niemieckich zespołów?
"Bez dwóch zdań. On poradzi sobie wszędzie. Gdziekolwiek pracuje, tam zawsze potrafi osiągać sukcesy".
A Advocat?
"Też prezentuję określoną jakość, także on również poradziłby sobie w Bundeslidze. Trenował on kiedyś Borussię MGladbach, gdzie nie wiodło mu się najlepiej. Jednak każdy ma gorsze momenty w życiu lub w karierze".
O trenerach pracujących w Rosji już porozmawialiśmy. A co Pan sądzi o Ricksenie?
"Grałem z nim w młodzieżowej i pierwszej reprezentacji Holandii. Nie wiem, czy zagra on w czwartek. A tak w ogóle pojawił się na boisku w ostatniej kolejce ligi rosyjskiej"?
Tak, ale zagrał tylko w pierwszej połowie. Rozmawiał Pan z Ricksenem o nadchodzącym spotkaniu?
"Nie. Odkąd wyjechał on do Rosji straciłem z nim kontakt. Ale po spotkaniu w Monachium wymienimy się numerami telefonów i będziemy do siebie dzwonić".
Czy Zenit jest zdolny, aby sprawić niespodziankę na Allianz Arenie?
"Dlaczego nie? Jeśli potrafili wygrać z Bayerem na wyjeździe 4:1, to czemu nie mogliby nam przysporzyć kłopotów. Nie lekceważymy Zenitu!"
A jeśli Zenit grałby w lidze niemieckiej, jakie miejsce mógłby zająć?
"Z pewnością byliby wielką konkurencją dla nas w walce o mistrzostwo".
W 2006 roku miał Pan okazję grać przeciwko Spartakowi Moskwa. Jakie ma Pan wspomnienia z tamtego meczu?
"U siebie łatwo wygraliśmy ze Spartakiem, a w Moskwie uzyskaliśmy remisowy rezultat. Mimo to, Spartak jest także silnym klubem, któremu jednak brakuje doświadczenia w Lidze Mistrzów. Bardzo podobało mi się w Moskwie, dlatego nie mogę się już doczekać wyjazdu do Sankt-Petersburga".
A co z Pana nosem? Może Pan zagrać w czwartek?
"Z nosem wszystko w porządku, operacja nie była konieczna. W czwartek zagram. Przecież nos to nie nogi". (uśmiecha się)
Co Panu podarowali koledzy z okazji urodzin?
"Na razie nic, na prezent muszę poczekać do czwartku". (uśmiecha się)
Czy minimalne zwycięstwo Pana zadowoli?
"Przed nami dwa mecze, także jakakolwiek wygrana mnie zadowoli".
autor: wojtas19
źródło: www.sport-express.ru
Źródło:
Komentarze