Bohaterem końcówki 2019 roku w zespole rekordowego mistrza Niemiec bezsprzecznie jest Joshua Zirkzee, który w dwóch meczach uratował monachijczykom 6 punktów.
Podczas niedawnego wywiadu dla „Voetbal International”, utalentowany napastnik bawarskiego klubu zdradził, że w przeszłości był bardzo bliski gry w zespole Evertonu, zwłaszcza że trenerem był tam jego rodak – Ronald Koeman – który obecnie prowadzi holenderską reprezentację.
Warto wspomnieć, że zanim Joshua Zirkzee zdecydował się na grę w Bayernie, to odbył testy w kilku klubach – jednym z nich była właśnie ekipa „The Toffees”. Na całe szczęście koniec końców projekt „Bawarczyków” okazał się dla niego najciekawszy.
− Everton był dla mnie poważną opcją. Koeman był trenerem, zaś Lukaku odszedł do Manchesteru United, więc miałem wrażenie, że mogę otrzymać tam szansę i stać się kimś. Zaoferowali mi nawet kontrakt, kiedy byłem na testach – powiedział Zirkzee.
− Po pierwszym treningu z Bayernem wiedziałem od razu, do kogo chciałem dołączyć. Powiedziałem sobie jednak, że dokonam wyboru po trzech treningach. Powiedzieli mi, że mam jakość, ale zaznaczyli zarazem, że chcą popracować nad moją kondycją i innymi rzeczami. Byli słowni – mówił dalej.
W dalszej części rozmowy Holender oznajmił również z pełną stanowczością, że od momentu rozpoczęcia jego przygody z Bayernem Monachium, jego głównym celem zawsze było zostać napastnikiem pierwszego wyboru w zespole rekordowego mistrza Niemiec, zaś Robert Lewandowski jest jego idolem.
− Chcę zostać pierwszym napastnikiem Bayernu Monachium - to zawsze był mój cel. Imponuje mi Lewandowski. Jego timing, sposób w jaki zastawia się z piłką, jak porusza się w polu karnym – uczę się od niego i wszystkich jego cech – podsumował Zirkzee.
Komentarze