To nie był występ marzeń Bayernu Monachium na wyjeździe, jednak okazał się on zwycięski! Po trafieniach Harry'ego Kane'a i Min Jae Kima FCB prowadziło z SC Freiburg 2:0, jednak rozmiar porażki zmniejszył Matthias Ginter. Bayern umocnił się na 1 miejscu.
Oba zespoły do tego spotkania przystępowały w fatalnych nastrojach. Gospodarze w poprzedniej kolejce Bundesligi przegrali w Stuttgarcie z tamtejszym VfB 0:4, zaś podopieczni Vincenta Kompany’ego zafundowali sobie i swoim kibicom ogromne rozczarowanie w Rotterdamie, gdzie zostali rozbici przez Feyenoord aż 0:3 w Lidze Mistrzów. Trener Bayernu zdecydował się na kilka zmian, szczególnie w defensywie. W wyjściowym składzie ostał się tylko Kim, któremu tym razem partnerowali Raphael Gurreiro, Eric Dier i Aleksandar Pavlovic. W linii pomocy miejsce stracili Michael Olise oraz Kingsley Coman na rzecz Serge Gnabry’ego i Leroya Sane. W napadzie niezmiennie sztab trenerski postawił na Kane’a.
Kane przełamuje się w meczu
Początek spotkania ze strony obu drużyn był bardzo leniwy. Dość powiedzieć, że pierwsza składna akcja miała miejsce tuż przed 10. minutą meczu, kiedy to Gnabry próbował zaskoczyć rywali, ale ostatecznie nie było większego zagrożenia. Inaczej było chwilę później, kiedy to po indywidualnej akcji Jamala Musiali futbolówka trafiła jedynie w słupek bramki SC Freiburg.
W 15. minucie spotkania Kane otworzył wynik meczu. Bawarczycy przerzucili piłkę na prawą stronę boiska, dopadł do niej Dier. Anglik wypatrzył wybiegającego na 20 metr rodaka i zagrał do niego. Tam były napastnik Tottenhamu Hotspur umiejętnie poradził sobie z defensorem SC Freiburg i otworzył sobie drogę do bramki. Podprowadził ją sobie na 14 metr i potężnym uderzeniem (120 km/h !!!) pokonał Noaha Atubolu. To siedemnaste trafienie reprezentanta Anglii w tym sezonie i pierwsze z gry od listopada, kiedy to zanotował hat trick przeciwko Augsburgowi.
Bramka niestety nie ożywiła gry ani jednej ani drugiej drużyny. Dość powiedzieć, że “najciekawszym” wydarzeniem w pierwszej połowie był uraz Leona Goretzki, który musiał zejść w 39. minucie spotkania. Warte odnotowania tutaj jest wejście na boisko Josipa Stanisicia, który na murawie pojawił się po kontuzji przez którą musiał pauzować aż 162 dni. Tym samym Bawarczycy na przerwę schodzili z minimalnym prowadzeniem 1:0.
Zamieszanie pod bramką Freiburga daje gola Bayernowi
Szkoleniowiec gospodarzy Julian Schuster zdecydował się zrobić jedną zmianę i do gry delegował byłego reprezentanta Niemiec Matthiasa Gintera. Wejście doświadczonego zawodnika nie ustrzegło ekipy z Fryburga przed stratą gola z rzutu rożnego. Do piłki ustawionej w narożniku podszedł Joshua Kimmich i zagrał ją w kierunku bliższego słupka. Tam życia golkiperowi gospodarzy nie ułatwiał Kim i w zamieszaniu Koreańczyk wpakował futbolówkę do siatki (54.). Wiele pretensji do arbitra miał Atubolu, który zgłaszał, że obrońca FCB przeszkadzał mu przy interwencji. Arbiter i VAR pozostali jednak nieugięci, a na dodatek bramkarz za swoje słowa i gesty otrzymał żółtą kartkę.
Chwilę później spotkanie powinno być zamknięte przez Gnabry’ego, jeśli chodzi o rezultat. Ofensywny pomocnik Bayernu Monachium wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy, jednak z bliskiej odległości zdecydował się na silne uderzenie, zamiast próbować strzału bardziej technicznego. Efekt tego był taki, że futbolówka powędrowała daleko nad poprzeczką i Serge mógł tylko ukryć twarz w swoich dłoniach (58.).
Ginter dodaje skrzydeł zespołowi
Piłkarskie powiedzenie mówi, że niewykorzystane sytuację lubią się mścić i tak też było w tej sytuacji. Kompany zdecydował się na wymianę skrzydeł i na boisku pojawili się Coman z Olise, jednak nie wybiło to z rytmu SC Freiburg. Gospodarze przycisnęli rywali i efektem tego był wywalczony rzut rożny w 68. minucie. Podopieczni Schustera zamienili tą sytuację na bramkę, bowiem do zagranej piłki najwyżej wyskoczył Ginter, który uprzedził Kima i pokonał bezradnego Manuela Neuera.
Ostatni kwadrans spotkania nie przyniósł już większego zagrożenia pod żadną z bramek. Widać było, że pojedynek kosztował wiele sił obie ekipy, które pomimo kolejnych zmian nie były w stanie przyśpieszyć tempa gry. Bawarczycy skupili się bardziej na dłuższych wymianach niż nad próbami konstruowania akcji, które mogłyby zagrozić gospodarzom. Bayernowi udało się utrzymać prowadzenie 2:1 do ostatniego gwizdka w meczu, co pozwoliło odskoczyć FCB na 6 punktów w tabeli od wicelidera, bowiem Bayer Leverkusen w meczu rozgrywanym równolegle w Lipsku zremisował 2:2 z tamtejszym RB.
Komentarze