Po czterech spotkaniach bez zwycięstwa należy powiedzieć wprost, że Bayern Monachium znalazł się w kryzysie. Nic więc dziwnego, że media od pewnego czasu starają się znaleźć głównych winowajców.
Mając na uwadze ostatnie cztery mecze (3 z nich w Bundeslidze oraz jeden w Lidze Mistrzów), to bilans rekordowego mistrza Niemiec wygląda fatalnie, albowiem mowa o dwóch remisach, dwóch porażkach oraz bilansie bramkowym 2:7.
Mimo iż spora część kibiców „Dumy Bawarii” za ostatnie wyniki winą obarcza Niko Kovaca, to wedle dziennika „Bild” największymi winowajcami kryzysu w FCB są bossowie klubu, czyli Karl-Heinz Rummenige (prezes) oraz Uli Hoeness (prezydent).
Według dziennikarzy zarząd Bayernu jest w 40% odpowiedzialny za kryzys w zespole, podczas gdy trener i piłkarze są winni po równo w wymiarze 30%.
Wielu ekspertów w Niemczech podkreśla, że brak solidnych wzmocnień latem tego roku oraz podstarzała kadra mają główny wpływ na wyniki klubu w ostatnim czasie – w meczu z Gladbach średnia wieku zawodników FCB wyniosła równe 28 lat! Co więcej trzon zespołu nadal oparty jest o graczy, którzy w 2013 roku (pięć lat temu) zdobyli potrójną koronę. Ma to rzecz jasna związek z opieszałością władz w kwestii transferów.
Zauważył to między innymi Dietmar Hamann, który w rozmowie dla „Sky” podkreślił, że Kovac nie jest tak do końca winny słabej dyspozycji, gdyż został postawiony pod ścianą, albowiem ma do swojej dyspozycji wielu piłkarzy, którzy są już po 30. roku życia.
Zawodnikom z kolei zarzuca się między innymi to, że nie wykazują energii i zaangażowania na boisku oraz to, że w kluczowych momentach zwyczajnie „grają na stojąco”. Niezależnie od tego kto i ile ponosi winy – klub musi wnikliwie przeanalizować sytuację, wyciągnąć wnioski i podjąć stanowcze kroki, aby zażegnąć kryzys i wrócić na drogę zwycięstw.
Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie? Kto tak naprawdę ponosi największą odpowiedzialność za obecny kryzys? Zachęcamy wszystkich użytkowników do dyskusji w komentarzach.
Komentarze