Latem zeszłego roku Bayern Monachium przeprowadził rekordowy transfer − za sumę 80 milionów euro na Allianz Arenę trafił Lucas Hernandez z Atletico Madryt.
Choć mistrz Świata z 2018 roku w swoim pierwszym sezonie gry dla Bayernu wygrał nie tylko Bundesligę, Puchar Niemiec, ale i Ligę Mistrzów, to Francuz z racji dwóch poważnych kontuzji opuścił wiele spotkań bawarskiego klubu w minionej kampanii.
Jak wiemy Lucas Hernandez może grać nie tylko na środku, ale i również na lewej stronie obrony, jednakże Francuz w momencie leczenia kontuzji został wygryziony z wyjściowej jedenastki przez Alphonso Daviesa, Jerome'a Boatenga oraz Davida Alabę.
Niemiecki dziennik "Bild" informuje, że Austriak jest u Flicka liderem obrony i na ten moment niewiele wskazuje na to, aby Hansi miałby zmieniać swoją linię defensywy, tym bardziej, że do pełnej sprawności powrócił już Niklas Suele.
Lucas w sezonie 2019/20 zagrał w 25 meczach (spędził na boiskach 1119 minut), zaś podczas turnieju w Lizbonie został wykorzystany tylko raz − w ćwierćfinale z Barceloną zagrał raptem 6 minut. Niemniej jednak podczas świętowania zdobycia Ligi Mistrzów i potrójnej korony Hernandez był bardzo szczęśliwy i nie dawał jakichkolwiek oznak niezadowolenia.
Niemniej jednak dziennikarze wspomnianego źródła podkreślają, że w trakcie treningów 24-latek pokazuje zbyt mało i swoimi występami nie zachęca Flicka, aby ten w końcu na niego postawił od samego początku. Jako że Alaba, Suele i Boateng są głównymi stoperami, to francuski piłkarz jest dopiero czwarty w hierarchii środkowych obrońców.
Mimo wszystko klub ze stolicy Bawarii w dalszym ciągu wyklucza sprzedaż mistrza Świata z 2018 roku, zwłaszcza że w dobie kryzysu spowodowanego pandemią, żaden klub nie wyłoży na stół 80 milionów euro za Lucasa.
Komentarze