Choć od meczu Bayernu z Freiburgiem minęło już trochę czasu, to w dalszym ciągu nie milkną echa wczorajszego zamieszania pod koniec spotkania na Europa-Park Stadion.
Przypomnijmy po raz kolejny w czym rzecz – pod koniec spotkania w wyniku kilku niefortunnych okoliczności i błędu ze strony sędziego technicznego, przez kilkanaście sekund na boisku przebywało aż dwunastu piłkarzy Bayernu Monachium…
Po interwencji Nico Schlotterbecka, sędzia główny przerwał spotkanie, aby wyjaśnić całe zamieszanie. Ostatecznie po kilku minutach sytuacja została opanowana i arbiter wznowił grę. Po zakończeniu boju, w mediach rozpętała się niemała burza, zaś swoje stanowisko wyraził między innymi prowadzący zawody Christian Dingert.
− To była całkowicie zagmatwana sytuacja. To była podwójna zmiana dokonana przez Bayern. Na początku wyświetlany był błędny numer przez menadżerkę zespołu, dlatego Coman z numerem 11 nie czuł się adresatem zmiany – powiedział Dingert.
− Z tego powodu na boisku przez krótki czas przebywał 12. zawodnik, co jest niedozwolone. Zauważyliśmy to i przerwaliśmy grę. Następnie skonsultowaliśmy się ze sobą i gra została wznowiona. To dla nas irytujące, ponieważ ta sytuacja jest teraz w centrum uwagi – mówił dalej.
− Odnotujemy to w sprawozdaniu z meczu. W grze brało udział dwunastu zawodników przez 15, 16 sekund. Nie strzelono żadnej bramki. Zrobimy z tego notatkę, o wszystkim innym zadecyduje DFB – kontynuował Christian Dingert.
REKLAMA
Nieco później niektóre media zaatakowały również Kathleen Krueger, czyli kierowniczkę zespołu, obarczając ją winą za całe zamieszanie w związku z wyświetleniem błędnego numeru na tablicy. Niemniej jednak Niemkę w obronę wziął Hasan Salihamidzic, który podkreślił, iż nie jest ona winna.
− Ona nie jest winna, to co miało miejsce pod koniec meczu, było serią kilku niefortunnych wydarzeń. Stoimy za Kathy i cieszymy się, że jest naszą kierowniczką – podsumował Hasan Salihamidzic.
Komentarze