DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

#BundesRetro: Irański ślad

fot. J. Plenio / Pexels

W dziejach Bayernu Monachium grało wielu piłkarzy spoza Niemiec. Wśród nich były osoby pochodzące z egzotycznych rejonów świata.

Rys historyczny

REKLAMA

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku i na początku następnego stulecia w Bundeslidze i drugiej lidze niemieckiej przebywało kilku irańskich graczy. Można pokusić się, by mówić o pewnym trendzie, chociaż oczywiście na o wiele mniejszą skalę niż współczesna moda na sprowadzanie zawodników z Francji.

W 1996 roku furorę na Pucharze Azji, zorganizowanym w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, robiła ofensywnie nastawiona reprezentacja Iranu, prowadzona przez Mohammada Kohana. Ostatecznie zajęła ona trzecie miejsce, zdobywając brązowy medal. W tamtej ekipie grali wówczas: Khodadad Azizi (od 1997 FC Köln), Karim Bagheri (w 1997 r. przeszedł do Arminii Bielefeld), Ali Daei, Sirous Dinmohammadi (w 1999 trafił do FSV Mainz), Farshad Falahatzadeh (w 1999 dołączył do Mainz), Mehdi Mahdavikia (od 1998 – VfL Bochum), Alireza Mansourian (w 2000 r. dołączył do FC St. Pauli), Ali Mousavi (w 2000 r. trafił do Bayeru Leverkusen, ale zdołał zagrać jedynie w jego rezerwach) oraz Dariush Yazdani (od 1998 roku w Niemczech, w Leverkusen, podobna historia jak w przypadku Mousaviego).

Część z nich pojawiła się w kadrze na mundial, który odbył się w 1998 roku we Francji. To w nim Irańczycy zmierzyli się w Niemcami (ponieśli porażkę) i pokonali USA w spotkaniu określanym jako najbardziej nacechowany politycznie mecz w historii Mistrzostw Świata.

Piłkarzy z państwa na Bliskim Wschodzie uważano za solidnych i charakternych, jednocześnie można było ich niedrogo sprowadzić i utrzymywać na niewysokich kontraktach, dlatego często sięgały po nie kluby ze środka oraz z dolnych rejonów tabeli. Dodatkowo w Niemczech mieszkało wielu Irańczyków, co sprawiało, że transfery zawodników stamtąd miały również aspekt marketingowy. Drużyny liczyły na zwiększone zainteresowanie ze strony irańskiej diaspory oraz potencjalne korzyści finansowe. W tamtym okresie Bundesliga była najpopularniejszą, oprócz krajowej, ligą w Iranie

REKLAMA

Perscy książęta w Bawarii

W historii Bayernu dotąd zagrało trzech piłkarzy z kraju ze stolicą w Teheranie. Pierwszym z nich był Ali Daei, wciąż najlepszy strzelec w historii gier reprezentacyjnych swojej ojczyzny. W 1997 roku trafił on z katarskiego Al Sadd do Arminii Bielefeld. Zadebiutował w Bundeslidze drugiego sierpnia 1997 r. w przegranym 0:1 wyjazdowym meczu z VfL Bochum. Swoją pierwszą bramkę zdobył natomiast trzy dni później, w wygranym 2:1 spotkaniu przeciwko VfB Stuttgart. W swoim debiutanckim sezonie wystąpił w dwudziestu pięciu meczach, w których zanotował siedem bramek i dwie asysty. Jego postawa wzbudziła zainteresowanie innych klubów. Uważano, że w lepszym zespole Daei będzie o wiele częściej pokonywał golkiperów przeciwnych drużyn. Oficjalnie o jego transfer ubiegały się Kaiserslautern i Bayern.

Daei zadebiutował w monachijskim zespole w drugiej kolejce Bundesligi, dwudziestego drugiego sierpnia 1998 r., w spotkaniu przeciwko MSV Duisburg. Rozegrał dziewiętnaście minut. Natomiast pierwsze gole strzelił pod koniec września, gdy monachijczycy wygrali na własnym stadionie z Hamburgerem SV 5:3. Irańczyk zdobył wówczas bramki po podaniach Thorstena Finka oraz Mario Baslera. Nie zdołał jednak pokonać konkurentów do gry w ataku, którymi byli Giovane Élber i Carsten Jancker. Nieco lepiej wypadł nawet, mimo mniejszej liczby uzbieranych minut, Alexander Zickler. Dzięki występom w Bayernie mógł sobie wpisać do piłkarskiego życiorysu zdobycie mistrzostwa Niemiec i Pucharu Ligi. Po zaledwie jednym sezonie przeniósł się jednak do Herthy Berlin, lecz tam także nie został gwiazdą.

Kolejnym irańskim graczem reprezentującym barwy rekordowego mistrza był Vahid Hashemian. Urodzony w Teheranie zawodnik w 1999 roku przeniósł się z ojczyzny do Niemiec. Tam jego pierwszą drużyną został HSV, w którym w ciągu dwóch sezonów udało mu się uzbierać niecałe trzysta dziesięć minut, ani razu nie trafił do siatki rywali. Potem w ramach wolnego transferu trafił do drugoligowego VfL Bochum, gdzie dzięki występom i strzeleniu ośmiu goli przyczynił się do awansu drużyny do najwyższej klasy rozgrywkowej. W kolejnych dwóch sezonach grał niemal we wszystkich meczach i także odnosił spore sukcesy, strzelając odpowiednio dziesięć i szesnaście bramek, co było jego najlepszym wynikiem. Pomógł tym samym klubowi z Nadrenii Północnej–Westfalii zająć piąte miejsce w ligowej tabeli i zakwalifikować się do Pucharu UEFA.

Vahid Hashemian naturalnie przykuł uwagę lepszych zespołów, w tym Bayernu. Monachijczycy zapłacili za niego dwa miliony euro, mając nadzieję, że podejmie rywalizację z Claudio Pizarro do gry u boku Roya Makaaya. Więcej razy od niego na boisku pojawiał się  Paolo Guerrero. Hashemian okazał się sporym rozczarowaniem. Zasłynął, jeżeli tak to można ująć, jedynie z odmówienia udziału w spotkaniu wyjazdowym przeciwko Maccabi Tel Awiw z powodu rzekomego bólu pleców. Za wszystkim stały względy polityczne – irańscy sportowcy nie mieli prawa występować na terenie Izraela, inaczej musieli liczyć się z konsekwencjami. Dla „Die Roten” zagrał w lidze tylko dziewięć razy – ani razu nie przebywał na boisku przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Do tego nie strzelił w Bundeslidze żadnego gola i nie zanotował asysty. Łącznie, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, wystąpił w piętnastu meczach i pokonał tylko raz bramkarza przeciwników, dokładnie w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Freiburgowi (0:7) w ramach DFB–Pokal. Pomimo słabego dorobku, Hashemian może poszczycić się jako zawodnik Bayernu tytułami mistrza kraju, zdobywcy Pucharu Niemiec oraz Pucharu Ligi. Po zaledwie sezonie zawodnik ten został sprzedany za kwotę miliona trzystu tysięcy euro do Hannoveru 96.

REKLAMA

Trzecim, a zarazem ostatnim Irańczykiem w historii „Bawarczyków” był Ali Karimi. W maju 2005 roku monachijczycy ogłosili, że właśnie ten piłkarz, uchodzący za gwiazdę bliskowschodniego futbolu, będzie pierwszym wzmocnieniem na następną kampanię. O tego ofensywnego pomocnika, nazywanego w pewnym czasie „irańskim Maradoną” i „Magikiem”, zabiegały również Olympique Marsylia i Real Madryt. Karimi trafił ostatecznie do stolicy Bawarii. Bayern miał go obserwować od października 2004 r., kiedy to reprezentacja Niemiec rozegrała towarzyskie spotkanie właśnie z Iranem.

Przed przejściem do Bayernu Karimi grał w emirackim Al Ahli, w którym regularnie strzelał gola za golem. W niemieckim hegemonie, ku zdziwieniu krytyków, prezentował się całkiem dobrze. Zadebiutował pod koniec lipca w spotkaniu Pucharu Ligi, przegranym przez Bayern 1:2 ze Stuttgartem. Wszedł na początku drugiej połowy za Owena Hargreavesa. W pierwszych dziesięciu kolejkach ligi za każdym razem pojawiał się na boisku. We wrześniu i grudniu 2005 roku został uznany za najlepszego zawodnika meczów z Eintrachtem Frankfurt i Borussią Dortmund. Doceniano także jego zaangażowanie, gola i asystę w sierpniowym pojedynku „Gwiazdy Południa” z Bayerem, wygranym w Leverkusen przez gości 2:5.

Rozwój świetnie dryblującego Karimiego zahamowała jednak kontuzja, którą doznał na początku marca 2006 r. w spotkaniu z Hamburgerem SV. Do gry powrócił dopiero w sierpniu i wrześniu, lecz jego dyspozycja wielokrotnie nie była najlepsza. Łącznie nieprzewidywalny pomocnik zanotował w koszulce Bayernu czterdzieści dwa występy, cztery gole i tyle samo asyst. Został mistrzem Niemiec i mógł cieszyć się ze zdobycia pucharu tego kraju. W 2007 przeniósł się do ligi katarskiej, a w 2011 Felix Magath, który pracował z nim w Monachium, ściągnął go do Schalke 04 Gelsenkirchen. W barwach „Die Königsblauen” zagrał tylko dwa razy. 

Przygody irańskich piłkarzy w stolicy Bawarii były krótkie. Nie odegrali oni niestety znaczącej roli w klubie. Największe szanse na to mógł mieć ostatni z przedstawionych bohaterów, jednak po długiej kontuzji jego kariera znalazła się na zakręcie. Można mieć nadzieję, że następnym razem, jeżeli jakiś piłkarz stamtąd trafiłby do Bayernu – chociaż obecnie wydaje się to prawie niemożliwe – to będzie on niczym swego czasu Mehdi Mahdavikia, który przez osiem lat grał dla HSV, a przez dziewięć był trenerem w sektorze młodzieżowym tego zasłużonego zespołu. 


Źródło: Własne
Matilegolas

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...