Priorytetem dla Bayernu zawsze jest mistrzostwo. W mniemaniu wielu kibiców obowiązkiem powinien być także triumf swoich ulubieńców w krajowym pucharze. Nie zawsze jednak łatwo jest sprostać tym oczekiwaniom…
Monachijczycy triumfowali w DFB–Pokal aż dwadzieścia razy, najwięcej w historii. Drugi w kolejności Werder Brema wygrał te rozgrywki sześć razy. Czterokrotnie Bayernowi nie udało się wygrać finału. Lepsi wówczas okazywali się: Bayer Uerdingen (dzisiejszy KFC Uerdingen), Werder, Borussia Dortmund i Eintracht Frankfurt.
Ostatnio „Bawarczycy” zwyciężyli w lipcu 2020 r., gdy przy pustych trybunach pokonali Bayer Leverkusen 4:2. Na kolejny triumf poczekają przynajmniej do końca sezonu 2025/2026, gdyż niedawno podopieczni Vincenta Kompany’ego przegrali w ramach trzeciej rundy przed własną publicznością z popularnymi „Aptekarzami”. Sześcioletnia posucha nie jest jednak najdłuższą w dziejach Bayernu.
Od momentu wprowadzenia zawodów Pucharu Niemiec jako Tschammerpokal w 1935 roku Bayernowi udało się po raz pierwszy triumfować w 1957, a następnie w 1966 r. Po zdobyciu trofeum w 1971 roku nikt w stolicy Bawarii nie spodziewał się, że kolejny raz uda się sięgnąć po laur zwycięstwa dopiero w 1982 r.
Dwunastoletnia przerwa między zwycięstwami „Gwiazdy Południa” w DFB–Pokal nastąpiła w latach 1986–1998. W maju 1986 roku Bayern z łatwością pokonał VfB Stuttgart 5:2, choć przeciwnika napoczął dopiero w trzydziestej trzeciej minucie. Dla zespołu prowadzonego przez Udo Lattka bramki zdobywali: trzy Roland Wohlfarth, dwie zaś Michael Rummenigge, którego starszym bratem jest Karl-Heinz.
Rekordowy mistrz Niemiec wydawał się faworytem do końcowego triumfu z następnym sezonie. W pierwszej rundzie nie bez problemów rozprawił się na wyjeździe z Herthą Berlin 1:2, potem również jako gość pokonał FC 08 Homburg (1:3). Kolejnym przeciwnikiem była słabo spisująca się w Bundeslidze Fortuna Düsseldorf. Udo Lattek do gry desygnował kilku zawodników rezerwowych, jak Robert Dekeyser, Hans–Dieter Flick, czy Lars Lunde. Nie usprawiedliwia to jednak wysokiej porażki. Do siedemdziesiątej minuty utrzymywał się bezbramkowy remis, potem trzy gole strzelili piłkarze Dietera Breia: Ralf Dusend, Michael Preetz i Manfred Bockenfeld.
Kolejną edycję Pucharu Niemiec Bayern rozpoczął od zwycięstwa w Essen z Rot–Weiss 1:3, hat tricka w tamtym spotkaniu zdobył Roland Wohlfarth. Następnie rozgrywał dwa mecze z Borussią – najpierw zremisował z nią 2:2, a dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, dlatego parę tygodni później oba zespoły znów musiały zmierzyć się ze sobą, tym razem w Monachium. W regulaminowym czasie gry padł remis 1:1. Bohaterem regulaminowego czasu gry został Michael Rummenigge, strzelec dwóch goli. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 3:2. Drużyna Juppa Heynckesa następnie wygrała z FC Nürnberg 3:1, ale w ćwierćfinale została zatrzymana przez Hamburger SV. „Die Rothosen” bramki strzelali w szóstej (Manfred Kastl) i czterdziestej piątej minucie (Heinz Gründel). W pięćdziesiątej dziewiątej nadzieję w serca fanów z Bawarii wlał Lothar Matthäus, lecz więcej goli w tym spotkaniu już nie padło. Hamburczycy przeszli dalej, choć półfinale odpadli w z rewelacyjnie spisującymi się graczami Hermanna Gerlanda z Bochum.
Celami na sezon 1988–1989 były odzyskanie mistrzostwa kraju, co się akurat udało, oraz zwycięstwo w Pucharze Niemiec. Rozpoczęło się bardzo dobrze, bo od rozniesienia na Olympiastadion w Monachium zespołu Blau-Weiß Berlin w stosunku 11:2. Łatwiejszy przeciwnik trafił się również w kolejnej rundzie. TuS Hoisdorf nie strzelił żadnego gola, za to stracił cztery za sprawą wspomnianego już Wohlfartha i nieco mniej znanych postaci – Armina Ecka (zdobył dwie bramki) i Ludwiga Kögla. Niestety marsz po trofeum skończył się w lutym 1989 r., gdy Bayern uległ na własnym stadionie ekipie Karlsruher SC, wówczas ligowego przeciętniaka. Spotkanie było zacięte: w ósmej minucie Raimonda Aumanna pokonał Helmut Hermann, w jedenastej wyrównał Wohlfarth. W trzydziestej piątej prowadzenie gościom ponownie zapewnił Hermann. Przed przerwą do remisu doprowadził Jürgen Wegmann. Ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce w pięćdziesiątej dziewiątej minucie. Potem strzelali już tylko przyjezdni, a dokładnie Jochen Heisig i Srećko Bogdan.
W kolejnym sezonie Bayern ponownie sięgnął po mistrzostwo. I ponownie swoją przygodę z pucharem skończył w trzeciej rundzie. Na początek trafił w tych rozgrywkach na Eintracht Frankfurt, który po barażach uniknął spadku z Bundesligi. Kampanię ligową 1989/90 skończy co ciekawe na trzeciej pozycji. W sierpniowej potyczce wygraną zespołowi Heynckesa zapewni legendarny dzisiaj Klaus Augenthaler, strzelec jedynego gola. W drugiej rundzie monachijczycy pokonali przyszłego spadkowicza z Bundesligi, czyli Waldhof 2:0. Oba gole zdobył wtedy Ludwig Kögl, grający jako lewy pomocnik lub skrzydłowy. W felernym trzecim etapie musieli udać się do Stuttgartu i zagrać z mającą spore aspiracje drużyną Arie Haana. Do czterdziestej trzeciej minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. Po niej gole padały łupem gospodarzy. Spotkanie ostatecznie skończyło się 3:0, a „Bawarczycy” znów musieli odłożyć marzenia o zdobyciu Pucharu Niemiec na przyszły rok.
W kampanii 1990–1991 Bayern musiał w lidze uznać wyższość „Czerwonych Diabłów” z Kaiserslautern, do którego stracił tylko albo aż trzy punkty. Na pocieszenie pozostał fakt, że królem strzelców z dorobkiem dwudziestu jeden bramek został Roland Wohlfarth. Sam sezon rozpoczął się od wizyty wizyty w powiecie Rhein-Neckar, gdzie w ramach pierwszej rundy DFB–Pokal „Bawarczykom” przyszło się zmierzyć z FV Weinheim (obecnie jest to TSG Weinheim). Zespół ten grał na co dzień na trzecim poziomie rozgrywkowym, w Oberlidze Badenii-Wirtembergii. W sezonie 1989/1990 zajął dziesiątą lokatę. Do spotkania z rekordowym mistrzem Niemiec przystąpił bez kompleksów. W dwudziestej siódmej minucie Jürgen Kohler nieprzepisowo zatrzymał w polu karnym Stefana Baumanna. Sędzia od razu wskazał na wapno, a jedenastkę pewnie wykorzystał Thomas Schwechheimer. Ospali w tym meczu piłkarze z Monachium nie zdołali odpowiedzieć. W ten sposób sensacja stała się faktem. Do drugiej rundy awansowali zawodnicy prowadzeni przez Lothara Strehlaua. W niej co prawda przegrali z Rot-Weiss Essen 1:3, lecz jako nieliczni mogą pochwalić się dodatnim bilansem przeciwko Bayernowi.
„Gwiazda Południa” nie popisała się także w następnym sezonie. Ligę ukończyła na dziesiątej pozycji, a prowadziło ją trzech trenerów: Heynckes, Søren Lerby, a na końcu Erich Ribbeck. To był sezon, w którym liga ze względu na zjednoczenie kraju została powiększona o dwa najlepsze kluby z NRD – Hansę Rostock i Dynamo Drezno, dlatego w rozgrywkach udział wzięło dwudziestu uczestników. Z tego też powodu musiała się zmienić formuła Pucharu Niemiec. Najpierw odbyły się trzy rundy preeliminacji dla klubów z byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Potem rozpoczęła się faza główna. W pierwszej z nich Bayern nie uczestniczył, czekał na swojego rywala w drugiej rundzie. A tym okazał się czwarty zespół 2. Bundesligi, czyli FC 08 Homburg. Mecz odbył się w stolicy Bawarii. Prowadzenie gospodarzom zapewnił Mazinho po uderzeniu głową. W drugiej połowie Rodolfo Cardoso i Matthias Baranowski wyprowadzili drugoligowca na prowadzenie. Do remisu doprowadził wspomniany przed chwilą Mazinho, drugi raz po asyście Stefana Effenberga. Dogrywka należała już tylko do podopiecznych Gerda Schwickerta, którzy jeszcze dwa razy pokonali Geralda Hillringhausa, broniącego dostępu do bramki „Bawarczyków”.
Po raz kolejny piłkarze Bayernu zawiedli swoich fanów, a marzenia o Pucharze Niemiec trzeba było odstawić przynajmniej na rok…
Komentarze