DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Burza w Bayernie. Kontrakt Daviesa dzieli szatnię i zarząd

fot. Wirestock Creators / Shutterstock.com

Wysoka premia za przedłużenie kontraktu Alphonso Daviesa wywołała burzę w Bayernie Monachium. Krytyka spada na Maxa Eberla, którego decyzje finansowe budzą coraz większe wątpliwości w klubowych strukturach.

W Bayernie Monachium wrze. A wszystko przez nowy kontrakt Alphonso Daviesa, który – według doniesień niemieckich mediów – otrzymał premię za podpis w wysokości 22 milionów euro. Tak wysoka kwota odbiła się szerokim echem nie tylko w klubie, ale i w całej branży. Jak podaje Sport1, decyzja ta mocno osłabiła pozycję sportowego szefa Maxa Eberla, na którego spada teraz fala wewnętrznej krytyki.

REKLAMA

W konsekwencji inne gwiazdy Bayernu zaczynają oczekiwać podobnych warunków. Dayot Upamecano miał według doniesień zgłosić oczekiwania, które w klubie uznano za „przesadzone”. Także Jamal Musiala, choć jego premia była niższa niż w przypadku Daviesa, miał otrzymać kwotę liczoną w milionach, co – według ekspertów – stało się dla innych zawodników nowym punktem odniesienia.

Coraz więcej osób w klubie ma zarzucać Eberlowi, że zbyt łatwo godzi się na wysokie pensje i premie, a jednocześnie nie potrafi generować przychodów ze sprzedaży zawodników. Według BILD, ta równowaga może zaważyć na jego przyszłości, zwłaszcza że przed Bayernem kolejne, trudne okno transferowe. W wewnętrznych rozmowach coraz większą rolę odgrywają CEO Jan-Christian Dreesen i członkowie rady nadzorczej, którzy mają coraz większy wpływ na decyzje operacyjne – co z kolei ogranicza samodzielność Eberla.

Sprawy nie poprawił też przypadek Thomasa Müllera. Po tym jak Eberl publicznie przyznał, że “Müller sam zdecyduje o swojej przyszłości”, Uli Hoeneß natychmiast zareagował, mówiąc wprost: „FC Bayern to nie bazar.” Różnice zdań w klubowych komunikatach coraz częściej pokazują, że współpraca w zarządzie jest daleka od ideału.

Choć prezydent klubu Herbert Hainer stara się gasić pożar – „Myślę, że Max wykonuje dobrą pracę. Dajmy mu spokojnie pracować” – to z kuluarów dochodzą sygnały o możliwych zmianach w strukturach. Wspomina się m.in. o Mario Gomezie, który mógłby dołączyć do zarządu sportowego. Dla Eberla oznaczałoby to kolejny krok w stronę marginalizacji.

W Monachium zanosi się na reorganizację. Pytanie tylko, czy Max Eberl będzie jej częścią – czy raczej jej ofiarą.

Źródło: tz.de
KamilM

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...