Kingsley Coman to obecnie jeden z największych talentów francuskiej piłki i nadzieja Bayernu Monachium – z Francuzem wiąże się w stolicy Bawarii wielką przyszłość.
W swoim ostatnim wywiadzie Kingsley Coman wypowiedział się na temat swojej gry w Bayernie Monachium i samopoczucia w zespole, dla którego gra dopiero drugi rok.
− Czuję się bardzo dobrze w Bayernie. Miałem niesamowity pierwszy rok, drugi był nieco bardziej skomplikowany. Mimo wszystko klub zawsze mnie wspierał. Rozmawiałem z władzami klubu i wyjaśnili mi wszystko. Wierzą we mnie i ja wierzę w nich – powiedział Kingsley Coman.
Choć to dopiero drugi rok Comana na Allianz Arenie, to Francuz miał już okazję przez ten czas pracować zarówno z Pepem Guardiolą jak i również Carlo Ancelottim. Skrzydłowy „Die Roten” postanowił porównać obu trenerów, którzy w swojej karierze święcili już wiele sukcesów.
– Ogółem mają takie same podejście. Obaj są całkowicie pochłonięci rozgrywkami i nie muszą zaprzątać sobie głowy wieloma sprawami, aby osiągać wyniki. Pep jest bardziej taktyczny, podczas gdy Ancelotti dba o relacje z piłkarzami i prowadzenie zespołu – mówił dalej.
– Być może grałem na pozycji, która lepiej mi pasowała. Nękały mnie również urazy. Grałem więcej na skrzydle, gdzie trener chciał bym kiwał zawodników. To robię najlepiej, to esencja mojej gry. W tym sezonie było nieco inaczej, ale dobry zawodnik musi adaptować się do instrukcji i szanować decyzje swojego trenera – kontynuował francuski skrzydłowy.
REKLAMA
W dalszej części rozmowy Coman otwarcie przyznał, iż nie jest typem zawodnika, który ma zamiar narzekać na swoją pozycję i rolę w zespole – jak sam stwierdził pragnie zasłużyć sobie na miejsce w składzie dobrą grą.
– Kiedy drużyna radzi sobie dobrze, to trener nie zmieni stylu specjalnie pod ciebie. To od ciebie zależy, aby pokazać, że jesteś w stanie dokonać zmian. Moim zdaniem akcje i gra jest silniejsza niż słowa. Nigdy nie spytałbym trenera o wyjaśnienia. Mam swoją dumę. Chcę zasłużyć na swoje miejsce na boisku, bez żadnego narzekania – zakończył Coman.
Komentarze