Bayern Monachium ma już za sobą trzecie spotkanie w ramach nowej edycji elitarnych rozgrywek Champions League. Tym razem Bayern o punkty walczył w Lizbonie.
Rywalem bawarskiego klubu była Benfica, która póki co zremisowała bezbramkowo z Dynamem Kijów i pokonała u siebie Barcelonę 3:0 (ponad 3 tygodnie temu).
Jak już dobrze wiemy, monachijczycy rozbili lizbończyków 4:0, choć na uwadze trzeba mieć fakt, że do 70. minuty na tablicy wyników widniał wynik 0:0. Podopieczni Dino Toppmoellera, który zastępował chorego Juliana Nagelsmanna, nie zamierzali się jednak poddawać tak łatwo.
Bramki dla FCB zdobywali kolejno Sane, Everton (samobójcze trafienie), Lewandowski oraz ponownie Sane. Warto podkreślić, że bardzo dobre zawody zaliczył także Kingsley Coman, który wielokrotnie napędzał akcje swoich kolegów na lewym skrzydle. Co do swojej formy po niedawnym zabiegu na sercu, Francuz przyznał w rozmowie pomeczowej, iż czuje się bardzo dobrze.
− Czuję się bardzo, ale to bardzo dobrze. Cieszę się i jestem bardzo zadowolony, że znów mogę grać bez żadnych problemów z sercem – powiedział Coman.
Co do wygranej 4:0 nad Benfiką, Kingsley Coman dodał, iż po strzeleniu bramki na 2:0, mistrzom Niemiec grało się już zdecydowanie łatwiej.
− Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że Benfica to bardzo dobry przeciwnik i zagrali bardzo dobre spotkanie. Kiedy jednak strzeliliśmy drugiego gola, to mieliśmy jeszcze więcej okazji do podwyższenia prowadzenia – podsumował Kingsley Coman.
Komentarze