Martin Demichelis zyskał status jednej z legend Bayernu Monachium poprzez swoje występy dla niemieckiego klubu w latach 2003-2010. Argentyńczyk zakończył karierę w lecie 2017 roku, ale nadal gorąco myśli o drużynie, dla której zagrał najwięcej razy.
Popularny "Micho" przenosił się na Saebener Strasse z River Plate jako środkowy obrońca, ale dużą część spotkań rozegrał jako defensywny pomocnik. Przez okres siedmiu lat zdobył cztery mistrzostwa Niemiec i cztery puchary. W kolekcji zabrakło mu jednak europejskich trofeów.
- I to boli najbardziej. W swojej karierze przegrałem trzy wielkie finały: w 2010 finał Ligi Mistrzów, w 2014 finał Mistrzostw Świata i rok później finał Copa America. Trzy mecze, trzy dotkliwe porażkę. Wielkie tytuły przeszły obok mnie - powiedział w wywiadzie dla Kicker Martin.
37-letni były reprezentant Argentyny nie ukrywa, że bardzo chętnie wróciłby do stolicy Bawarii, gdzie spędził największą część swojej piłkarskiej kariery i z wielką sympatią wspomina czas spędzony na Allianz Arena.
- Każdy sezon był wyjątkowy. W pierwszym nie grałem wiele, bo musiałem się zaaklimatyzować. Później wywalczyłem miejsce w składzie i wygrywałem trofea. W Monachium panuje zasada, która i mi towarzyszy w życiu - gdy grasz, zawsze musisz wygrywać. I mimo, że ten klub to światowy top, to pozostał rodzinny. Jako piłkarz i człowiek byłem zachwycony. Dlatego też jestem dumny, że miałem możliwość zakładać tą koszulkę - mówi dalej Demichelis.
W przyszłości Demichelis planuje zostać trenerem, a pomóc ma w tym obecne zajęcie - aktualnie pełni rolę asystenta Michela w Maladze. Jak sam podkreśla, ta funkcja sprawia mu wiele radości i chciałby się tym poważnie zająć w przyszłości.
Komentarze