Mario Goetze przez cały swój pobyt w Bayernie przypomina zawodnika przygniecionego oczekiwaniami. Jednak w tym sezonie 22-latek miał momenty, dzięki którym w przeszłości był określany mianem "wonderkid". Piłkarz bawarskiego klubu udzielił dla serwisu ESPN obszernego wywiadu, w którym wypowiedział się na temat mundialu, Bayernu i pracy pod okiem Pepa Guardioli.
Mario, Twój gol przeciwko Argentynie w finale mundialu został właśnie wybrany golem roku w Niemczech. Dobry wybór?
Zdecydowanie jedna z ładniejszych bramek. Myślę, że to uczciwy wybór(śmiech).
Ta bramka będzie Ci towarzyszyć do końca życia?
Na to wygląda. Gdy podchodzą do mnie ludzie to większość z nich chce rozmawiać właśnie o tym trafieniu. Mam wrażenie, że to będzie się za mną ciągnęło przez trochę więcej niż krótki moment.
Nadal masz uśmiech na twarzy, gdy myślisz o tym momencie w Rio?
Odczuwam to, ale tylko, gdy ludzie poruszają ten temat. Teraz jesteśmy ponownie w sezonie, gdzie mamy przed sobą nowe cele i wszystko dzieje się szybko - mecze co trzy lub cztery dni. Staram się skupiać na teraźniejszości, a nie rozwodzeniem nad przeszłością. Lubię to w futbolu, coś się ciągle dzieje, w niezwykle szybkim tempie.
Nie odczuwasz żalu przez to, że nie możesz cieszyć się swoim sukcesem przez to, że ponownie musisz patrzeć naprzód?
Był taki moment, po trzech tygodniach wakacji. Pojawiłem się ponownie na boisku, a obok mnie stał Thomas Mueller. Spojrzeliśmy na siebie i pomyślałem "znów tu jesteśmy, znów grając o SuperPuchar". Po prostu nie ma czasu na to, by spojrzeć na niektóre rzeczy, na to co się stało, z innej perspektywy. Taka jest ta praca. Jest odpowiednio dużo czasu, by powspominać to po zakończeniu kariery.
Trafienie Goetzego w finale Mistrzostw Świata przeciwko Argentynie
Czy triumf na mundialu zmienił Twoje życie?
W pewnym sensie tak. Pod względem poświęcanej Tobie uwagi, rozpoznawalności. To największa impreza sportowa na świecie. Grać tam, dostać się do finału, zdobyć bramkę, wygrać...To wyjątkowe doświadczenie.
Czy masz wrażenie, że ten triumf przeniósł Cię jako piłkarza na wyższy poziom? Byłeś bardziej dokładny, bardziej wydajny pod bramką przeciwnika w pierwszej części sezonu.
To daje Ci poczucie satysfakcji, oczywiście. To pozytywne doświadczenie, które zabierasz ze sobą, ale dla mnie ważne jest to, by być zdrowym, gotowym do gry. Jeśli to mi się uda to wszystko, czyli gole, wydajność, przyjdą z czasem. Zdrowy tryb życia i dobra kondycja to podstawa wszystkiego.
Zmieniłeś swój styl gry w tym sezonie?
Nie powiedziałbym, że się zmieniłem, ale jestem w lepszej formie. To jest najważniejsze w sporcie, by czuć się dobrze. Nie wierzę w to, że zmieniłem wiele w mojej grze. Może staram się strzelać częściej, atakować jeden na jednego...ale być może ty widzisz te rzeczy lepiej jako obserwator.
Nie może być przypadkiem, że zdobyłeś już siedem goli w tym sezonie. Wydaje się również, że stałeś się bardziej częścią zespołu.
Jasne, w tym roku nie było kontuzji i zawsze jest łatwiej w drugim sezonie, gdy znasz klub, to jak wszystko funkcjonuje, ludzi, którzy są obok Ciebie. Ale myślę, że to zależy głównie od mojej kondycji. Jestem zdrowy i mogę grać, to najważniejsze.
Po pierwszym sezonie w Bayernie spadło na Ciebie trochę krytyki. Myślisz, że była uzasadniona? Jak sobie z tym poradziłeś?
To na pewno nie było łatwe. Gdy przyjechałem to Bayern zdobył tryplet. Zostałem kontuzjowany, minęły dwa mecze i znów nabawiłem się kontuzji. Przez pierwsze trzy lub cztery miesiące ciągle mieszkałem w hotelu. Wszystkie te rzeczy, w połączeniu z przenosinami z Dortmundu do Monachium, sprawiły, że wszystko było trudne. Ale myślę, że poradziłem z tym sobie dobrze.
Liga Mistrzów wraca w przyszłym tygodniu. Co czujesz przed meczem z Szachtarem?
Jesteśmy w dobrym położeniu. Pierwszy mecz gramy na wyjeździe i wiemy, że nie będzie łatwo. W Lidze Mistrzów decydują detale. Uważam, że mamy spore szanse wygrać we wszystkich trzech rozgrywkach i chcemy zaprezentować się w nich dobrze aż do samego końca.
Możliwe, że nauczyliście się czegoś z poprzedniego sezonu? Nie byliście zdolni do tego, by powtórzyć świetną rundę.
Oczywiście wyciągnęliśmy z tego wnioski. Jednak Bayern zagrał bardzo dobrze w minionym sezonie. Przy odrobinie szczęścia w niektórych momentach półfinału mogliśmy dostać się do finału. To nasz kolejny cel, chcemy zagrać w dwóch finałach w Berlinie. Ale najpierw musimy odrobić naszą pracę domową, wyjazdowy pojedynek z Szachtarem nie będzie łatwy.
W wywiadzie z Xabim Alonso przeczytałem, że Pep Guardiola uczy zawodników najmniejszych detali. Jednym z przykładów było to, że mówi on "Mario, stój. Piłka sama do Ciebie trafi". Czy w Twoim wieku nadal uczysz się nowych rzeczy u takiego trenera?
Absolutnie, jest jeszcze wiele rzeczy, których można się nauczyć. Gdy jesteś młody to zawsze chcesz mieć piłkę, wbiegać w wolne przestrzenie. Początkowo brzmi to dziwnie, gdy ktoś mówi "stój, czekaj na piłkę", ale to jest jedna z wielu rzeczy, których można i powinno się nauczyć. To część mojego rozwoju.
Czy czujesz, że możesz wykonać wielki krok do przodu pod okiem Guardioli?
Czuję się tak, jakbym w pewien sposób już to zrobił. Ale chcesz się dalej poprawiać, rozwijać, to oczywiste. Guardiola jest do tego odpowiednim trenerem. Jest jeszcze wiele do nauki, jego pomysłów, szczegółów, które widzi na boisku: sposób, w jaki masz się poruszać, jaką pozycję powinieneś przyjąć, jak atakować z piłką w ofensywie i jak grać w defensywie. Jest tego sporo.
Czy możesz wyjaśnić jak to działa na treningu? Dużo mówi do Was na temat szczegółów?
Tak, on stara się pomóc każdemu zawodnikowi z osobna. Na przykład: patrząc na analizę wideo wskazuje na pewne rzeczy na ekranie, a następnie ćwiczy je na boisku. Każdy zawodnik dokładnie wie, jak i gdzie biegać, na jakiej pozycji. On pokazuje również jak będzie grał przeciwnik i jak na to zareagować. To są rzeczy, których sami nie dostrzeżemy. To kluczowa sprawa.
Powiedziałeś wcześniej, że chcesz bardziej wziąć na siebie odpowiedzialność za piłkarzy. To kwestia ich pewności siebie, tak samo jak przygotowania fizycznego?
Jako piłkarz każdy ma swoje specyficzne cechy. Możesz pomóc zespołowi dobrze wykonując swoją robotę i to są zobowiązania do tego typu sytuacji. Nawet, gdy przeciwnicy bronią się głęboko i ciężko jest znaleźć miejsce i możliwość zdobycia bramki. Widzieliśmy to przeciwko Stuttgartowi.
Czy cieszysz się z ponownej gry w tej samej drużynie ze swoim starym kumplem Robertem Lewandowskim?
Jasne, dobrze radziliśmy sobie w Dortmundzie. On jest graczem klasy światowej i cieszę się z tego, że tu jest. On może pomóc zespołowi i każdemu z osobna. Dobrze rozumiemy się na boisku.
Jak oceniasz sezon Borussii? To dość brutalne.
Jestem bardzo zaskoczony. Nie sądzę, że ktoś się tego spodziewał. To było dla nich bardzo ważne, że zdobyli pierwsze trzy punkty w miniony weekend. Teraz muszą to kontynuować i jestem pewien, że to zrobią. Ciężko powiedzieć, gdzie będą na koniec sezonu, ale jestem optymistą.
Philipp Lahm powiedział, że być może Wasza intensywność zniknęła w półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt, że zespół nie był już głodny sukcesów, tak jak to było przed rokiem. Można nad tym pracować, czy też może istnieje element szczęścia, bycia na szczycie w odpowiednim czasie?
Szczęście? Nie sądzę. W piłce nożnej wiesz, że musisz dać z siebie wszystko przez 90 minut, wcisnąć gaz do dechy. Jako zespół, trzeba spróbować wygrać pomagając sobie, wspierając się. W zeszłym roku poszło nam źle. To detale, które o tym decydują. Każdy ma 90 minut i ważne jest to, by wykonywać swoją pracę przez 90 minut.
Czy doświadczenie po wygraniu mundialu w Brazylii pomoże Ci w tego typu meczach? Wydawało się, że wielu graczy korzystało jeszcze z tego, że wygrało Ligę Mistrzów triumfując w Brazylii. Dla Ciebie działa to w drugą stronę?
Cóż, dobre jest to, że ja jeszcze nie wygrałem Ligi Mistrzów. Nie będzie u mnie żadnych problemów z motywacją. Jesteśmy dobrze przygotowani i wszyscy chcemy dostać się do finału w Berlinie. Musimy się skoncentrować i grać swoje. Ale do tego jeszcze długa droga. Po pierwsze, Szachtar. Nie będzie łatwo, zwłaszcza, że pierwszy mecz gramy daleko od domu. Wiemy to...
Komentarze