Po przegranym meczu z Liverpoolem i odpadnięciu z Ligi Mistrzów, ponownie pojawiło się od groma pytań odnośnie dalszej przyszłości Niko Kovaca w Bayernie Monachium.
Przed spotkaniem z Borussią Dortmund prezydent Uli Hoeness udzielił dość ciekawej wypowiedzi, w której to podkreślił, że liczy się dla niego tylko i wyłączenie zwycięstwo, zaś każdy inny wynik nie wchodzi w grę.
Media momentalnie podłapały te słowa i zaczęły spekulować, że Niemiec nie jest już skłonny do poświęcenia tytułu w tym sezonie. Co więcej sternicy Bayernu wedle dziennikarzy po ewentualnej porażce mieliby poważnie zastanowić się nad dalszą przyszłością Kovaca. Jak się jednak okazuje Hoeness nadal stoi murem za Niko, zaś brak mistrzostwa „nie będzie katastrofą”.
− Wszystko zawsze było w porządku. Jeśli jestem niezadowolony, to nie oznacza to wcale, że zwolnię trenera. Możemy być krytyczni wobec każdego bez wyjątku – powiedział Uli Hoeness.
− W moim oświadczeniu przed meczem z BVB nie miałem na myśli trenera, lecz całą naszą drużynę. Nawet jeśli skończymy na drugim miejscu, to nie będzie to katastrofą – mówił dalej Niemiec.
W tej samej rozmowie dla magazynu „Kicker” 67-latek odniósł się do kryzysu Bayernu sprzed kilku miesięcy, kiedy to „Bawarczycy” grali mizernie i tracili sporo punktów w Bundeslidze. Punktem zwrotnym w tamtym okresie był remis 3:3 z Fortuną Duesseldorf.
− W tamtym okresie miałem wrażenie, że wszystko funkcjonuje katastrofalnie i nie tak jak powinno. Jednakże od tamtej pory przegraliśmy tylko jeden mecz – podsumował prezydent FCB.
Komentarze