Kilka dni temu Douglas Costa w rozmowie z dziennikarzem zdradził, że nie czuje się w Monachium zbyt szczęśliwy, co wywołało niemałą burzę w prasie.
Przypomnijmy skrzydłowy Bayernu w rozmowie z magazynem „Bild” powiedział, że nie jest do końca zadowolony ze swojego pobytu w Monachium. Jednym z głównych powodów miała być mała ilość gry i otrzymywanych minut.
– Mamy kilka mocnych ofert z Chin i innych dużych klubów w Europie. Po zakończeniu sezonu usiądziemy i wszystko przeanalizujemy. Jest kontakt z drużynami z Francji, Anglii oraz Hiszpanii. Czy zostanę? To zależy od kilku czynników. Głównym z nich jest ilość minut na boisku. Nie czuję się tutaj szczęśliwy, ale wkrótce znajdziemy rozwiązanie – powiedział we wspomnianym wywiadzie Costa.
Na słowa Costy zareagował nawet Carlo Ancelotti, który pośrednio zaprzeczył słowom Brazylijczyka i zasugerował, że wywiadem tym bardziej kierował agent piłkarza niż sam Douglas. Włoch stanowczo powiedział, iż dziennie rozmawia z Douglasem i jest według niego szczęśliwy.
Swoje zdanie wyraził również prezydent klubu Uli Hoeness, który zauważył, iż są to rozpaczliwe próby wywalczenia podwyżki przez agenta piłkarza. Słynący z ostrych i kontrowersyjnych wypowiedzi Niemiec nie bierze jednak tych słów na poważnie.
– Widzę to jako rozpaczliwe próby wywalczenia podwyżki. Takie coś u nas nie przejdzie. Może nawet próbować 10 razy. Taka wypowiedź z całą pewnością nie jest wydarzeniem społecznym – powiedział Hoeness.
REKLAMA
Komentarze