Jeśli mowa o Niemieckim Związku Piłki Nożnej, to od wielu miesięcy sytuacja w kierownictwie DFB nie jest łatwa − wystarczy wspomnieć, że wskutek konfliktu niedawno z funkcji prezydenta zrezygnował.
Ostatnimi czasy coraz częściej mówi się, aby to któryś z legendarnych bossów Bayernu przejął funkcję prezydenta DFB. Mimo wszystko zarówno Uli Hoesness, jak i również Karl-Heinz Rummenigge nie chcą aktywnie angażować się w Niemieckim Związku Piłki Nożnej.
Podczas niedawnego programu „Doppelpass”, który nadawany jest w niemieckiej stacji „Sport1”, Stefan Effenberg odniósł się nie tylko do gry Niemiec na EURO, ale i zaapelował do siedzącego obok niego Hoenessa, aby tez razem z „Kalle” przemyślał sprawę odnośnie pracy w DFB.
− Problem naszej reprezentacji narodowej polegał na tym, że nasi wybitni zawodnicy z ofensywy jak Gnabry i Sane, nie byli w stanie nic zdziałać. Do tego w centrum nie mieliśmy nikogo na tej pozycji – powiedział Effenberg.
− Potrzebujemy takich ludzi jak Rummenigge czy Hoeness w DFB. Potrzebna jest fachowa wiedza, można by też zadzwonić do Sammera – mówił dalej.
Na odpowiedź siedzącego obok Uliego Hoenessa nie trzeba było czekać zbyt długo. Jak można było się spodziewać honorowy prezydent FCB odmówił, ale nie wyklucza on, że byłby chętny współpracować z DFB jako doradca.
− Oczywiście żaden z nas nie miałby nic przeciwko, gdybyśmy od czasu do czasu mieli się spotkać i wspólnie przedyskutować pewne tematy i pomysły. Jednakże jeśli mowa o aktywnej działalności, to mówię nie – podsumował Stefan Effenberg.
Komentarze