Od kilku tygodni w Niemczech jednym z głównych tematów jest niezaszczepienie się środkowego pomocnika Bayernu Monachium, a będąc dokładniejszym Joshuy Kimmicha.
Zawodnik niemieckiej reprezentacji narodowej od momentu przyznania się na antenie „Sky” do braku szczepienia, znajduje się w ogniu nieustannej krytyki ze strony różnych środowisk, z dużym wskazaniem na polityków.
Niemniej jednak coraz więcej osób bierze również Joshuę Kimmicha w obronę, dając do zrozumienia, że jego decyzję należy uszanować lub w racjonalny sposób przekonać do przyjęcia szczepionki. Niedawno swoje zdanie w tej kwestii wyraził legendarny Lotthar Matthaeus, który solidaryzuje się z piłkarzem rekordowego mistrza Niemiec.
− Jestem zdania, że szczepienia są ważne. Ale widzę też punkt w tej debacie, który sprawia, że solidaryzuję się z Joshuą. Dlaczego to głównie i prawie wyłącznie on jest krytykowany? – powiedział Matthaeus.
− Ilu innych zawodników Bundesligi nie jest zaszczepionych i nie musi codziennie czytać swojego nazwiska w gazetach? Ilu dziennikarzy, którzy teraz osądzają Kimmicha nie zaszczepiło się? Problemem w naszym społeczeństwie jest to, że największe nazwisko jest często wybierane jako przykład – mówił dalej.
− Trzeba z nim porozmawiać, przekonać go do siebie. Tak jak inni gracze i wszyscy inni ludzie, którzy nie czują się komfortowo z pomysłem szczepienia się. Jeśli ktoś wywiera na mnie ekstremalną presję lub wręcz mnie zmusza, osiąga dokładnie odwrotny skutek. Wygląda na to, że tak samo jest z Kimmichem i innymi ludźmi – dodał.
REKLAMA
− Błagam o pozostawienie Kimmicha w spokoju. Ludzie z jego otoczenia, w klubie, kręgu przyjaciół i rodziny powinni nadal próbować przekonać go argumentami, bez stawiania go pod pręgierzem i urządzania mu piekła dzień po dniu – podsumował Lothar Matthaeus.
Niemiecki pomocnik od kilku dni przebywa w domowej izolacji, po tym jak osoba z jego bliskiego otoczenia została zakażona koronawirusem. Jeśli wszystko potoczy się dobrze, to Joshua Kimmich będzie mógł opuścić kwarantannę i wrócić do treningów z kolegami w najbliższy czwartek.
Komentarze