Tysiąc dwieście fanów na trybunach stadionu Malagi witało dzisiaj swojego nowego zawodnika. Hiszpanie wiążą duże nadzieje z osobą Martina Demichelisa. Chociaż Argentyńczyk opuścił Monachium na zasadzie wypożyczenia, to mało kto wierzy w jego powrót do stolicy Bawarii.
Ostatnie miesiące w drużynie FC Bayernu nie były dla niego udane. Chociaż on sam nie grzeszył formą, to jego rywal do miejsca w składzie - Daniel van Buyten - grał fatalnie, a mimo to mógł cieszyć się zaufaniem Louisa van Gaala.
Holender skreślił Micho już latem, ale wtedy nie udało mu się znaleźć szybko nowego klubu. FC Bayern to jego pierwsza europejska drużyna i katapulta w jego karierze. Na kartach historii zostały zapisane złotymi literami jego występy, szczególnie w niezapomnianym duecie z Lucio.
Decyzja o transferze do Hiszpanii musiała być dla niego bardzo trudna, w końcu spędził w Bawarii prawie osiem lat. Jedynym czynnikiem, który o tym zdecydował była osoba Louisa van Gaala.
"Nie grałem wystarczająco dużo w Bayernie i to mnie dobijało" - tłumaczył podczas prezentacji w Maladze Martin - "Potrzebowałem znów poczuć się jak piłkarz i najlepszym rozwiązaniem dla mnie było opuszczenie Niemiec".
"Grałem w River Plate i Bayernie, dwóch drużynach, które nosiły na sobie odpowiedzialność za wygrywanie każdego meczu".
"Tutaj, w Maladze, będzie inaczej. Jednak ta drużyna w lidze hiszpańskiej, za wyjątkiem Realu Madryt i Barcelony, ma najlepszy plan rozwoju".
"Właśnie to przekonało mnie ostatecznie do odrzucenia pozostałych ofert".
Komentarze