Mimo rozegrania wyśmienitej rundy jesiennej Mario Götze nie ma dobrego zdania u Pepa Guardioli. Mimo iż na początku sezonu, niesiony zdobytym golem w finale MŚ, był jednym z najlepszych Bawarczyków, dziś ustawia się nawet za młodziutkim Weiserem.
Były zawodnik BVB nawet nie dostaje swojej szansy. W meczu z Wolfsburgiem dwudziestodwulatek wszedł na boisko dopiero w 71 minucie, gdy Bayern przegrywał 1:3. Wielu obserwatorów powiedziało, że stało się to za późno aby móc jeszcze odrobić straty. Götze musiał poczuć się, jakby został spoliczkowany, gdy Mitchell Weiser wszedł o całe 20 wcześniej na boisko.
W meczu z Schalke, po czerwonej kartce Boatenga, to właśnie Mario zszedł, choć na boisku został młody Weiser, którego przerastała presja i niemrawy Xabi Alonso. Sam trener nie chciał wyolbrzymiać całej sprawy: „decyzja należała do mnie. Do tamtej chwili nie było problemu, a Mario grał świetnie. Jednak na rzuty wolne chciałem Thomasa.” Pep zasugerował, ze podobny tok postępowania będzie stosował częściej, gdy wrócą Philipp Lahm, Javi Martinez oraz Thiago Alcantara. „Wiem, że wtedy co tydzień będzie mowa o tym, dlaczego jeden grał, a drugi nie. Jednak decyzja należy do mnie.”
Decyzja zapadała na niekorzyść Götze, czy aby nie za sprawą niechęci Hiszpana do Niemica? Faktem jest, że w 2013 roku Pep chciał Neymara, a na życzenie włodarzy klubu dostał Mario. Wówczas przekonali Guardiolę, czy jednak przekonanie to nie minęło?
Komentarze