Nie tak dawno temu Franck Ribery miał prawdziwe powody do świętowania, albowiem francuski skrzydłowy celebrował swoje dziesięciolecie gry dla Bayernu Monachium.
34-letni Ribery od momentu swojego transferu w 2007 roku zdołał wystąpić łącznie dla bawarskiego zespołu w 353 spotkaniach. W tym czasie Francuz ustrzelił 111 bramek oraz zaliczył 173 asysty!
Z okazji jubileuszu oficjalna strona Bayernu Monachium przeprowadziła wywiad z Riberym, który może ponadto pochwalić się między innymi 7 tytułami mistrza Niemiec. Franck nie ukrywa, że Bayern znaczy zarówno dla niego jak i całej jego rodziny bardzo wiele.
− To była miła niespodzianka! Po prostu wróciłem tego dnia do domu i nie wiedziałem co mnie czeka. Byłem przeszczęśliwy. Moje dzieci i żona są bardzo ważne w moim życiu, zawsze byli przy mnie, nawet w złych momentach − powiedział Ribery na temat niespodzianki jaką zgotowała mu jego rodzina.
− Moja rodzina jest tutaj bardzo szczęśliwa. Kochają Bawarię i uwielbiają ludzi w Monachium. Dziesięć lat… to szaleństwo! Kiedy tutaj przybyliśmy, to nie spodziewaliśmy się, że zostaniemy tu tak długo − kontynuował Francuz.
Thank you so much my beloved wife and my wonderful children for the surprise You're my past, my present, my future... my everything pic.twitter.com/x8Cj5jUjhj
REKLAMA— Franck Ribéry (@FranckRibery) 4 lipca 2017
Ribery zdradził również, że jednym z jego najpiękniejszych momentów w karierze jest zdobycie historycznego trypletu w 2013 roku, kiedy to Bayern pod wodzą Juppa Heynckesa wygrał wszystko co było możliwe do zdobycia na podwórku krajowym jak i międzynarodowym.
− Doskonale wspominam fetę po zdobyciu trypletu w 2013 roku na Marienplatz. Przegraliśmy wcześniej dwa finały Ligi Mistrzów, nie było nam łatwo, każdy z nas był załamany. Kiedy wygraliśmy, to było to jeszcze lepsze uczucie i mogliśmy świętować z kibicami − powiedział Ribery.
− Kibice są dla mnie bardzo ważni. Bayern jest jak jedna wielka rodzina, zaś kibice są jej członkami. Są szczęśliwi, kiedy my jesteśmy szczęśliwi oraz smucą się razem z nami w ciężkich momentach − dodał 34-letni Francuz.
REKLAMA
− Tak wielu ludzi przychodzi na treningi, część z nich przychodzi nawet na godzinę przed zajęciami. Podróżują wiele kilometrów, aby nas zobaczyć, dlatego też to ważne, że możemy przez 10 czy 15 minut rozdawać im autografy, robić zdjęcia itd. Dzięki temu wracają wtedy do domu szczęśliwi − zakończył.
Komentarze