Mimo, że sama porażka 0:4 z Realem Madrytem była bolesna, to możliwa jest jeszcze indywidualna kara dla bawarskiego króla Francka Ribery.
Francuz krótko przed przerwą meczu z Madrytem uderzył w twarz prawego brońcę Realu - Daniela Carvajala. "On to zrobił, potem ja to zrobiłem. To jest Liga Mistrzów, takie rzeczy mogą się zdarzyć" - wyjaśnił lapidarnie Ribery. Lewego pomocnika Bayernu broni Matthias Sammer. "To było niepotrzebne, ale nie możemy mówić o Carvajalu, jako o grzecznym, niewinnym chłopcu. Jeśli obserwowało się ich pojedynki, można zobaczyć ile tam było jadu, emocje są naturalną częścią futbolu".
Mimo wszystko można mówić, o dużym szczęściu, że arbiter Pedro Proenca przewinienia nie zauważył i nie wyjął czerwonej kartki. Jednak konsekwencje dla Ribery'ego z tej sytuacji mogą zostać wyciągnięte. UEFA może wszcząć postępowanie dyscyplinarne, które znacznie zaszkodzą Francuzowi. Ribery ma już na swojej koncie niesportowe zachowanie, które popełnił w 2010 roku w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Olympique Lyon. Ribery po faulu na Lisandro Lopezie ujrzał czerwoną kartkę oraz został zawieszony na trzy spotkania, przez co nie grał w finale rozgrywek z Interem Mediolan na Estadio Santiago Bernabeu.
Komentarze